Czy oni w ogóle słuchali orędzia? Kuriozalne zarzuty polityków opozycji wobec prezydenta
"Prezydent Andrzej Duda w swoim orędziu zapomniał, że ponad 10 mln Polaków zagłosowało nie na niego, a na Rafała Trzaskowskiego" - ocenił członek zarządu PO Robert Kropiwnicki. Podobnie uważa jego klubowa koleżanka Katarzyna Lubnauer, która oceniła, że Duda będzie prezydentem tylko połowy Polaków. Oboje wystosowali do prezydenta poważne zarzuty, ale czy... uważnie wysłuchali orędzia?
Dziś Andrzej Duda złożył przysięgę podczas uroczystego posiedzenia Zgromadzenia Narodowego, a tym samym oficjalnie objął urząd głowy państwa. Nowo zaprzysiężony prezydent wygłosił także orędzie.
Reklama
Poseł Robert Kropiwnicki przyznał dziennikarzom w Sejmie, że większość jego klubu nie przyszła na zaprzysiężenie prezydenta Dudy przed Zgromadzeniem Narodowym, gdyż oczekiwali oni, że... „przeprosi on Polaków za to, co mówił w kampanii wyborczej".
Polityk KO ocenił też wystąpienie Dudy przed Zgromadzeniem Narodowym.
- Duda mówił o swoim programie tak, jak mówił w kampanii wyborczej. Nie mówił nic o łączeniu Polaków, nie mówił nic o tych 10 mln Polaków, którzy na niego nie zagłosowali. Wymienił swoje 10,5 mln wyborców, z których jest dumny, ale zapomina o tym, że ponad 10 mln Polaków zagłosowało na Rafała Trzaskowskiego
- powiedział. Czy aby na pewno Kropiwnicki dobrze słuchał tego orędzia?
Z orędzia prezydenta: "Chciałbym jeszcze raz z całego serca podziękować Polkom i Polakom, którzy wzięli udział w wyborach. Wszystkim. I tym, którzy, oddali swój głos na mnie, i tym, którzy zagłosowali na moich kontrkandydatów"
Z orędzia prezydenta: "Chcę być prezydentem polskich spraw. Spraw ważnych dla wszystkich Polaków. Tak dla moich wyborców, jak i dla tych, którzy poparli moich konkurentów. Jestem otwarty na współpracę i do tej współpracy zachęcam. Drzwi Pałacu Prezydenckiego były zawsze otwarte i zawsze będą otwarte dla różnych środowisk, dla przedstawicieli wszystkich stronnictw politycznych. (...) Bardzo liczę na dobrą współpracę – z każdym. Ale ta wola współpracy musi być także po drugiej stronie. Ufam, że się ona pojawi. Moja dłoń pozostaje zawsze wyciągnięta – na znak szacunku i gotowości do współdziałania".
Zarzucił też Dudzie, że zapomniał w swoim wystąpieniu o tym, że "cała machina propagandowa TVP działała na jego korzyść, że nie było w telewizji rządowej żadnego pozytywnego materiału o Trzaskowskim, że miał trzy razy większy budżet w tej kampanii oraz pełne wsparcie rządu". Ocenił też, że Duda był przez pierwszą kadencję "bardzo zależny od prezesa PiS" Jarosława Kaczyńskiego.
Z kolei Katarzyna Lubnauer, była przewodnicząca Nowoczesnej i poseł Koalicji Obywatelskiej, oceniła w rozmowie z dziennikarzami, że nie poznała w czwartek "wizji" dalszej prezydentury Dudy. W tym przypadku również można mieć wątpliwości, czy parlamentarzystka opozycji uważnie wysłuchała tego, co mówił Andrzej Duda.
Z orędzia prezydenta: "Przez najbliższe pięć lat będę realizował swój program. Najważniejsze dla mnie są polskie sprawy. Czyli te, które dotyczą nas wszystkich, całego narodu. Tak jak obiecywałem, będę prezydentem polskich spraw. To nie było jedynie hasło wyborcze. To przewodnia myśl mojej prezydentury. Tak rozumiem sens sprawowania tego urzędu. Ta idea wypełnia się autentyczną treścią poprzez spotkania z ludźmi w całej Polsce. Podczas rozmów o problemach, nadziejach i oczekiwaniach. Takie było ostatnie pięć lat, kiedy przemierzałem całą Polskę. I taka będzie też kolejna kadencja. Blisko ludzi i blisko tego, co dla moich rodaków i dla mnie ważne. Te sprawy kluczowe to rodzina, bezpieczeństwo, praca, inwestycje i godność".
Przyznała, że podobnie jak większość posłów Koalicji Obywatelskiej, nie weszła na salę plenarną Sejmu, podczas zaprzysiężenia Dudy. Wyjaśniła, że zrobiła tak - podobnie jak inni posłowie jej klubu - gdyż... nie zgadza się z tym, "jak wyglądała ta kampania wyborcza".