Koszulka "RUDA WRONA ORŁA NIE POKONA" TYLKO U NAS! Zamów już TERAZ!

Co wynik wyborów w Niemczech oznacza dla Polski?

Wskazywane przez sondaże wyniki wyborów parlamentarnych w Niemczech to jednak porażka Angeli Merkel - ocenia europoseł, prof. Zdzisław Krasnodębski. Jego zdaniem, historycznie niskie wyniki głównych partii to efekt niezadowolenia z dotychczasowej polityki.

Mark Neuburger/freeimages.com
Mark Neuburger/freeimages.com

Zgodnie z pierwszymi, sondażowymi wynikami wyborów, wygrała je CDU-CSU kanclerz Angeli Merkel z ponad 32-procentowym poparciem. SPD dostała ok. 20 proc głosów. Trzecią siłą w Bundestagu będzie antyimigrancka Alternatywa dla Niemiec (AfD) z ponad 13 proc. poparciem, 10 proc. przekroczyła liberalna FDP, która wraca do parlamentu. Po ok. 9 proc. dostali Zieloni i lewica (Die Linke).

Jeden z liderów SPD, która rządziła w tzw. wielkiej koalicji z CDU-CSU, ogłosił już, że socjaldemokraci przechodzą do opozycji.

Jeżeli rzeczywiście SPD dostała 20 proc., to byłby to historycznie najniższy wynik i osobista porażka szefa partii Martina Schultza

- powiedział Krasnodębski. Jak dodał, wynik CDU-CSU również jest bardzo słaby, bo w poprzednich wyborach chadecy przekroczyli 40 proc.

Bardzo dobry jest wynik FDP, która nie była reprezentowana w poprzednim parlamencie i nie jest obciążona polityką imigracyjną. Widać, ze część niezadowolonych wyborców, którzy nie chcieli głosować na AfD, oddali głosy na liberałów

- ocenił Krasnodębski. Według niego, takie wyniki to porażka Angeli Merkel, zwłaszcza, że wybory odbyły się w sytuacji znakomitych wyników gospodarczych.

To oznacza, że co innego przeważyło, niż wyniki gospodarcze

- wskazał.

Zdaniem prof. Krasnodębskiego jedyna możliwa przy takich wynikach koalicja rządowa to tzw. koalicja jamajska (od partyjnych kolorów), czyli CDU-CSU, liberałowie i zieloni.

To oznacza trzy partie i trudne rozmowy koalicyjne, system niemiecki jest konsensualny i mogą się porozumieć. Ale proces formowania rządu nie będzie łatwy

- ocenił. Gdyby koalicja "jamajska" się nie udała, jedyną alternatywą jest powrót do wielkiej koalicji z SPD, co oznaczałoby, że nic się nie zmieniło - dodał.

Z punktu widzenia Polski koalicja trzech partii byłaby korzystniejsza, ponieważ taki rząd byłby mniej przyjazny Rosji, prawdopodobniej łatwiej byłoby zatrzymać takie projekty jak np. Nord Stream 2

- powiedział też Krasnodębski. Jednak, jego zdaniem, w polityce zagranicznej Niemiec żadnych dramatycznych zmian nie będzie.

Z różnych wariantów to i dla nas, i dla UE całkiem dobra opcja, ale nie spodziewajmy się wielkich zmian w niemieckiej polityce zagranicznej, bo ona jest dosyć stabilna i wynika z interesów. Być może osłabiona Angela Merkel będzie nieco bardziej skłonna do rozmów z Polską na najwyższym szczeblu. Być może rozmowy będą łatwiejsze niż do tej pory

- ocenił Krasnodębski.

Jak zwrócił też uwagę, wiadomo że koalicji "jamajskiej", a zwłaszcza obecności w niej FDP, nie chciał prezydent Francji Emmanuel Macron, bo oznaczyłoby to, że "jego plany budowy pewnych struktur federacyjnych wokół strefy euro nie spotkają się z poparciem Berlina".

 



Źródło: niezalezna.pl, PAP

#wybory w Niemczech #Niemcy

redakcja