- Eksplozji w kadłubie Tu-154 M nie kwestionują eksperci rosyjskiej prokuratury. Przypisują to jednak nie eksplozji materiału wybuchowego, lecz wytworzeniu się uderzenia ciśnienia hydraulicznego, znajdującego się w baku paliwa - podkreślono podczas prezentacji filmowej podkomisji smoleńskiej.
W materiale filmowym wskazano, że "z ustaleń podkomisji wynika, że samolot zniszczyły co najmniej dwie eksplozje".
"Pierwsza rozsadziła lewe skrzydło samolotu tak, że odcięła jedną końcówkę, a następnie doprowadziła do zniszczenia klapy zaskrzydłowej lewego skrzydła"
- zaznaczono. Według prezentacji wątpliwości ws. wybuchu nie mają także niezależni eksperci.
"Eksplozji w kadłubie nie kwestionują Rosjanie. Eksperci rosyjskiej prokuratury badający wrak w dniach 17-23 września bardzo dokładnie opisali rozległe zniszczenia lewego centropłata, obejmujące całkowitą destrukcję żeber, poszycia zewnętrznego i wygięcia poszycia dolnego oraz kesonów bakowych. Stwierdzają też, że nastąpiło to na skutek olbrzymiego ciśnienia wewnętrznego, a więc wybuchu. Przypisują to jednak nie eksplozji materiału wybuchowego, lecz wytworzeniu się uderzenia ciśnienia hydraulicznego, znajdującego się w baku paliwa"
- podkreślono w prezentacji.
Według filmu "strefa rozrzutu odłamków powstałych na skutek tego hipotetycznego rozrzutu hydraulicznego" obejmuje 150 m.
"Czy jest możliwe, by w kesonach niewielkich rozmiarów baku oraz lewego centropłata powstało uderzenie hydrauliczne, by przy tak niewielkiej ilości paliwa mogło doprowadzić do rozsadzenia samolotu, a co najważniejsze, mogło ono zniszczyć przedni dźwigar centropłata i trzeci dźwigar kesonu bakowego? Oczywiście nie"
- podkreślono.
W prezentacji zaznaczono, że zniszczenia w centropłacie i rozmieszczenie ciał ofiar "jednoznacznie" wskazują, że "takich zniszczeń z pewnością nie mogło spowodować uderzenie hydrauliczne".