Środowiska deklarujące się jako LGBT uznały deklaracje prezydenta za atak, a w mediach pojawiło się wiele skandalicznych wypowiedzi, także takich, które uderzały w osoby homoseksualne.
Nie czas ani miejsce na referowanie wszystkich odsłon tej batalii. Warto jednak przy tej okazji zwrócić uwagę, że przy tej okazji ujawniła się z całą mocą hipokryzja części osób deklarujących się jako „LGBT”.
Oto bowiem prezydent reagując na krytyczne głosy ze strony środowisk osób homoseksualnych postanowił zaprosić do Pałacu Prezydenckiego ich przedstawicieli. Andrzej Duda chciał przedstawić im swoje stanowisko i wysłuchać postulatów.
I tak na środowe spotkanie z prezydentem zaproszony m.in. Bartek Staszewski (aktywista LGBT, który sprzeciwiał się temu, że kilkadziesiąt samorządów w Polsce przyjęło uchwałę, deklarację albo stanowisko dotyczące „ideologii LGBT” lub Samorządową Kartę Praw Rodzin), a także Robert Biedroń i jego matka Helena (ci pomimo tego, że sami apelowali o spotkanie z Andrzejem Dudą, nie zdecydowali się na spotkanie).
Ale jedną z osób zaproszonych do dyskusji był homoseksualny bloger Waldemar Krysiak, autor popularnego bloga „Gej przeciwko światu”.
Krysiak jest problemem dla środowiska roszczącego sobie prawo do zabierania głosu w imieniu wszystkich homoseksualistów. Głośno mówi o istnieniu „ideologii LGBT”, obnaża hipokryzję tego środowiska, a nawet naświetla skandaliczne praktyki jak ta, kiedy dziewczynce mającej problem z określeniem swojej tożsamości doradzano terapię hormonalną na własną rękę, czy też promowanie przerywania ciąży przy pomocy dostępnych na czarnym rynku leków.
To dlatego informacja o zaproszeniu Krysiaka podziałała na „środowisko LGBT” jak płachta na byka.
- Udział takiej osoby w spotkaniu poświęconym rzekomo sytuacji osób LGBT+ będzie kompromitacją Andrzeja Dudy
- komentowali na łamach portalu gazeta.pl członkowie stowarzyszenia Miłość Nie Wyklucza (to to samo stowarzyszenie, którego przedstawiciele twierdzą, że „Tęczowa rodzina” może składać się z dziecka/dzieci i dwóch mam lub dwóch ojców i że mogą ją również tworzyć dwie mamy oraz ojciec dziecka lub dwóch ojców i matka dziecka. Stowarzyszenie współpracowało przy stworzeniu podpisanej przez Rafała Trzaskowskiego warszawskiej Karty LGBT).
Ostatecznie bloger spotkał się dziś z Prezydentem i jak wynika z jego relacji, rozmowa dotyczyła konkretnych spraw i pozostał po niej nie tylko protokół rozbieżności.
Powiedziałem - jak i na tym blogu wiele razy - że popieram związki partnerskie. Że to praktyczne rozwiązanie problemu, który inaczej będzie tylko powracał. Pan prezydent się nie zgodził, sugerując "status osoby najbliżej" jako lepsze rozwiązanie. Ja nie zgodziłem się z jego argumentami, on z moimi (…) Powiedziałem, że w Polsce istnieje za duże przyzwolenie społeczne na ataki wobec par homoseksualnych wyrażających uczucia (trzymanie się za rękę itd.) w miejscach publicznych. Prezydent przyznał, że przemoc w takich sytuacjach jest absolutnie nieakceptowalna. Powiedziałem, że LGBT jako akronim to ludzie, ale w sumie częściej chodzi o progresywną, lewicową ideologią. Porównałem to do próby tworzenia nowego Proletariatu dla skrajnej lewicy. Pan Prezydent widział to podobnie
- relacjonuje Krysiak. To tylko wyjątki z szerszej relacji, którą można znaleźć tutaj:
Ale w tej sprawie najbardziej bulwersujące jest to, że jeszcze przed spotkaniem z Prezydentem Krysiak padł ofiarą szantażu i zastraszania. Bloger otrzymywał pogróżki, był obrażany i grożono mu upublicznieniem kompromitujących materiałów dotyczących życia seksualnego.
Nigdy w życiu nie spotkałem się z taką agresją, z taką zawiścią, z taką nienawiścią. Wiedziałem, że każda próba wyrwania się jako gej spod tęczowej narracji spotka się z brutalną próbą uciszenia
– pisał mężczyzna.
I dodawał: - Aktywiści walczący o miłość i tolerancję nazywają mnie sku*****em, pe*****m. Życzą mi śmierci. Na moim prywatnym Instagramie nieznane mi osoby wyzywają mnie i moich przyjaciół. Na Twitterze dawni znajomi-aktywiści, którzy nie mogą wybaczyć mi, że postanowiłem się zmienić – czasem z lepszym, czasem z gorszym rezultatem – wypominają mi... dawny aktywizm i styl życia – pisze bloger.
Krysiak padł więc ofiarą tego, z czym „środowisko LGBT” walczy podobno najmocniej – mowy nienawiści. Wszystko dlatego, że śmiał mieć inne zdanie: - Jeśli ideologia LGBT nie istnieje, to czemu nie mogę mieć jako gej własnego zdania na temat bycia gejem?” – pytał Krysiak. W imię czego?
To pytanie pozostaje zasadne. I tylko Maciej Kożuszek, szef działu „Świat” tygodnika „Gazeta Polska” przypomniał sytuację z USA: - Gdy lewakom w USA nie podobało się co mówi Peter Thiel (biznesmen, zadeklarowany zwolennik Donalda Trumpa - red), to powstała koncepcja wedle której on tożsamościowo nie jest gejem tylko „mężczyzną, który sypia z innymi mężczyznami” – napisał Kożuszek na twitterze. Kto mógł wymyślić coś podobnego? Cóż, tylko ideolodzy, ale o tym nie wolno głośno mówić.