- "Gloryfikowanie" Biura Ochrony Rządu, także przez tych, którzy wcześniej publicznie - a czasem nagrani wbrew swej woli - mówili zupełnie odwrotnie o tym, jak "było", budzi raczej uśmiech politowania - napisał były komendant Służby Ochrony Państwa, gen. bryg. Tomasz Miłkowski, odnosząc się do publikacji mediów o powodach jego odejścia z SOP.
List byłego komendanta Służby Ochrony Państwa skierowany do byłych szefów Biura Ochrony Rządu pojawił się na oficjalnej stronie SOP. W opublikowanym tam piśmie Miłkowski odnosi się m.in. do publikacji mediów dotyczących powodów jego odejścia.
W ostatnich dniach po raz kolejny przytaczane były publicznie komentarze niektórych z Was, moich poprzedników, w których >>tłumaczycie<<, jak >>powinno być w SOP, a nie jest<< i że >>za BOR to…<<, co ma świadczyć o wyższości tamtych rozwiązań. Słowo >>procedura<< odmieniacie przy tym na sto sposobów
- napisał.
Tomasz Miłkowski zaznaczył, że "tym razem" zdaniem mediów powody jego odejścia były dwa. Jako pierwszy wymienia kolizję w trakcie szkolenia jazdy w kolumnach, zaś jako drugi "rzekome zdarzenie sprzed kilku dni, z udziałem kierowcy, który >>nie umiał wyłączyć sygnałów<<".
Co do pierwszego: komentarze te świadczą o tym, jak mizerna jest wiedza komentujących o metodyce i zasadach szkolenia. I jak absurdalnym jest opowiadanie o strukturze (która nie istnieje), w której kiedyś ktoś szkolił się >>tylko w sztukach walki<<, a tym samym po co teraz szkolenie z jazdy autem... Panowie! SOP ma inną strukturę organizacyjną!
- pisze.
Drugi przedstawiony przez media powód odejścia Miłkowski w swoim piśmie określa mianem fake newsa.
Ktoś w jednej redakcji zarabia pewnie na wierszówkach. Więc pisze co mu się przywidzi. Z tego żyje. Ale jeśli rzeczywiście jeden z Was na takiej podstawie komentował i mówił o >>kompromitacji w SOP-ie+…, to brak słów<<. Pomijam też (po raz kolejny zresztą) to, że samo >>gloryfikowanie<< BOR, także przez tych, którzy wcześniej publicznie (a czasem nagrani wbrew swej woli) mówili zupełnie odwrotnie o tym, jak >>było+, budzi raczej uśmiech politowania<<.
Były szef Służby Ochrony Państwa przypomina również raport Najwyższej Izby Kontroli z 2012 roku dotyczący organizacji wyjazdów i zapewnienia bezpieczeństwa osobom zajmującym kierownicze stanowiska w państwie. Szczególnej uwadze poleca jedno zdanie, które mówi:
NIK oceniła negatywnie obowiązujące w BOR procedury służące zapewnieniu bezpieczeństwa osobom zajmującym kierownicze stanowiska w państwie, w trakcie wizyt prowadzonych z wykorzystaniem WSTL (wojskowego specjalnego transportu lotniczego).
Za każdym razem, choć (być może) chcielibyście żeby to >>uderzało<< wprost i tylko we mnie, szkalujecie i dezawuujecie tych, którzy i na Was pracowali. Tych, dzięki którym mogliście założyć pagony generalskie! Byłych funkcjonariuszy BOR, a (dopiero) od roku SOP! Przecież większość z nich była tu 5, 10 i 15 lat temu! Kto nimi dowodził? Kto kierował? Wtedy byli >>Wasi<< i byli dobrzy, a dziś już nie są?
- pisze.
Miłkowski dodaje, że nawet "ci młodzi" funkcjonariusze, "którym zdarzyło się coś zrobić >>nie tak<<, mają dwa, trzy i pięć lat stażu służby".
Jak myślicie, w jakiej formacji zaczynali? Ilu takich >>młodych<< za Waszych czasów robiło błędy?
- pyta Miłkowski.