Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Reklama
Polska

Były senator znęcający się nad psem - na ławie oskarżonych

Proces apelacyjny Waldemara Bonkowskiego, byłego senatora PiS, który jest oskarżony o okrutne traktowanie psa skutkujące jego śmiercią, rozpoczął się na nowo w Sądzie Okręgowym w Gdańsku. W pierwszej instancji Bonkowski skazany został na rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata. W trakcie procesu odwoławczego zeznawało wielu świadków; Bonkowski i jego obrońcy zdecydowanie zaprzeczają oskarżeniom.

dp

Proces odwoławczy odbywa się po raz drugi, a 63-letni Bonkowski zgodził się na ujawnienie swoich danych osobowych i wizerunku. Do sądu przyszli nie tylko oskarżony, ale też jego obrońcy, prokurator i pełnomocnicy oskarżycieli posiłkowych. Obrona domaga się uniewinnienia, podczas gdy prokuratura i oskarżyciele posiłkowi żądają kary bezwzględnego pozbawienia wolności roku i 10 miesięcy.

Reklama

Podczas procesu sędzia Sądu Okręgowego w Gdańsku Joanna Więckowska wysłuchała zeznań sześciu świadków, którzy mieli styczność z Bonkowskim przed jego zatrzymaniem. Zeznania koncentrowały się na stanie zdrowia i samopoczucia Bonkowskiego w okresie poprzedzającym zdarzenie. Od początku procesu oskarżony i jego obrońcy utrzymywali, że Bonkowski był przeziębiony, co miało wpływ na jego decyzję o przewożeniu jednego psa w samochodzie, a drugiego ciągnięciu na smyczy.

Szczegóły zeznań

Monika P., weterynarz, która przeprowadziła badania psów należących do Bonkowskiego, zeznawała jako pierwsza. Stwierdziła, że Bonkowski nie wydawał się mieć żadnych problemów zdrowotnych. Kolejno zeznawali dwaj policjanci - Kamil L. i Rafał Sz. - którzy odwiedzili posesję oskarżonego. Zgodnie zeznali, że Bonkowski skarżył się na swój stan zdrowia. "Wpuścił nas na teren posesji, był w szlafroku. Pamiętam, że pił wodę, herbatę i brał leki. Na pewno na przeziębienie. Mówił, że jest przeziębiony. I tak też wyglądał" - zeznawał Sz.

Bonkowski zaprzecza winie

Bonkowski zdecydowanie zaprzecza swojej winie. Przed rozprawą powiedział dziennikarzom:

"Absolutnie nie było znęcania się, to jest zarzut absurdalny. Prowadziłem psa do domu. Przewrócił się, bo samochody niemiłosiernie trąbiły. Zaparł się na to trąbienie i coś mu tam musiało pęknąć, ale nie było to zamierzone".

Następny termin rozprawy został wyznaczony na 8 stycznia przyszłego roku. Bonkowskiemu zarzuca się "znęcanie się nad psem ze szczególnym okrucieństwem w ten sposób, że przywiązał zwierzę do haka holowniczego samochodu, ruszył i zwiększając prędkość, tak, że pies nie nadążył, przewrócił się i był ciągnięty". Zdarzenie miało miejsce w marcu 2021 roku.

 

dp

Reklama