10 wtop „czystej wody”, czyli rok z nielegalną TVP » Czytaj więcej w GP!

Były prezes Amber Gold chce... zadośćuczynienia. Stanowisko rządu jest jednoznaczne

Oskarżony w sprawie jednej z najgłośniejszych afer za czasów rządów PO-PSL domaga się... zadośćuczynienia za pobyt w areszcie. Europejscy sędziowie wstawiają się za byłym prezesem Amber Gold, a rząd stawia sprawę jasno: nie zgadzamy się na proponowaną ugodę i wypłatę pieniędzy dla Marcina P.

Amber Gold
Amber Gold
Zbyszek Kaczmarek/Gazeta Polska

Na początku listopada media poinformowały, że Europejski Trybunał Praw Człowieka (ETPC) w Strasburgu zaproponował polskiemu rządowi ugodę i zapłatę zadośćuczynienia dla b. prezesa Amber Gold Marcina P. za przewlekłe stosowanie wobec niego tymczasowego aresztu. Proponowana przez ETPC kwota zadośćuczynienia dla twórcy Amber Gold wynosiła niecałe 8 tysięcy euro.

Obrońca twórcy Amber Gold Michał Komorowski powiedział dziś, że rząd przesłał do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka swoje stanowisko, w którym nie uznaje zasadności roszczeń Marcina P. i nie zgadza się na zawarcie ugody w tej sprawie. "Teraz decyzję w tej sprawie podejmie Europejski Trybunał Praw Człowieka" - wyjaśnił adwokat.

Skargę do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu na stosowanie wobec Marcina P. długotrwałego aresztu jego obrońca wniósł dwa lata temu. Założyciel Amber Gold jest w areszcie od 2012 r.

Proces ws. afery Amber Gold, w którym oskarżeni są b. prezes spółki Marcin P. i jego żona Katarzyna P. (kobieta została aresztowana w połowie kwietnia 2013 r.) trwa przed Sądem Okręgowym w Gdańsku od marca 2016 r. Podczas pierwszej rozprawy Marcin P. nie przyznał się do winy i odmówił składania wyjaśnień - w tej sytuacji sąd odczytywał protokoły przesłuchań w prokuraturze. Oskarżony nie zgodził się odpowiadać na żadne pytania, w tym także swojego obrońcy. Katarzyna P. też nie przyznała się do żadnego z zarzutów i odmówiła składania wyjaśnień.

Sąd wprawdzie nie wyłączył jawności procesu Amber Gold, ale zakazał mediom upublicznienia wyjaśnień oskarżonych. Ma to służyć temu, aby świadkowie, którzy będą zeznawać przed sądem, nie znali szczegółów wyjaśnień Marcina P. i Katarzyny P. Podobną decyzję sąd podjął w stosunku do świadków - tu także obowiązuje zakaz ujawniania przez dziennikarzy ich zeznań.

Według prokuratury, Marcin P. i jego żona oszukali w latach 2009-12 w ramach tzw. piramidy finansowej niemal 19 tys. klientów spółki, doprowadzając ich do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w wysokości prawie 851 mln zł. Prokuratura ustaliła, że spółka Amber Gold była tzw. piramidą finansową, a oskarżeni bez zezwolenia prowadzili działalność polegającą na gromadzeniu pieniędzy klientów parabanku.

Śledczy uznali, że Katarzyna i Marcin P. działali w celu osiągnięcia korzyści majątkowej i uczynili sobie z tej działalności stałe źródło dochodu. W sumie Marcin P. został oskarżony o cztery przestępstwa, a Katarzyna P. o 10. Grożą im kary do 15 lat więzienia.

Amber Gold to firma, która miała inwestować w złoto i inne kruszce. Działała od 2009 r., a klientów kusiła wysokim oprocentowaniem inwestycji - od 6 do nawet 16,5 proc. w skali roku - które znacznie przewyższało oprocentowanie lokat bankowych. KNF złożyła doniesienie do prokuratury, która po miesiącu odmówiła wszczęcia śledztwa, nie dopatrując się w działalności firmy znamion przestępstwa. 13 sierpnia 2012 r. Amber Gold ogłosiła likwidację, tysiącom swoich klientów nie wypłaciła powierzonych jej pieniędzy i odsetek od nich. Od września 2016 r. działa sejmowa komisja śledcza ds. Amber Gold.

 

 

 



Źródło: PAP, niezalezna.pl

#Marcin P. #Amber Gold

redakcja