Na 25 lat więzienia skazał wrocławski sąd byłego policjanta Krzysztofa D. za zabójstwo żony. Mimo opinii biegłych o ograniczonej poczytalności sprawcy sąd nie zastosował nadzwyczajnego złagodzenia kary. Wyrok jest nieprawomocny.
- Wprawdzie z opinii biegłych wynika, że oskarżony miał ograniczoną poczytalność, ale nie był chory psychicznie w sensie psychozy czy też nie był upośledzony. (…) Nie działał też nagle, ale w sposób przemyślany, działał z premedytacją
– mówił sędzia Marek Poteralski w uzasadnieniu wyroku.
Sąd uznał Krzysztofa D. za winnego zbrodni zabójstwa przez uduszenie swojej żony Estery D. i skazał go na 25 lat więzienia. Zasądził też po 100 tys. zł zadośćuczynienia dla obojga rodziców i dla siostry zabitej.
W ocenie sądu sprawca działał w zamiarze bezpośrednim i jego wina nie ulega wątpliwości, choć, jak uzasadniał sąd, "brakuje bezpośrednich dowodów zabójstwa".
- Sąd oparł się na dowodach pośrednich. Oskarżony zadzwonił i koledze przyznał się, że zabił, udusił żonę. Zadzwonił też do siostry zabitej i powiedział do niej: "zaj....m, zabiłem twoją siostrę"
– mówił sędzia.
Sędzia dodał, że nie można postępowania oskarżonego tłumaczyć tym, że jakiś czas przed dokonaniem zbrodni dowiedział się o zdradzie.
- To był dłuższy czas po tym, gdy dowiedział się o zdradzie. Jeden ze świadków zeznał, że przed tym zabójstwem spytał oskarżonego, co by zrobił, gdyby się dowiedział o zdradzie żony. Oskarżony odpowiedział, że zabiłby żonę, kochanka i siebie. I to jest przerażające podejście, traktował żonę jak własność. Dlatego, zdaniem sądu, mimo opinii o ograniczonej poczytalności, sprawca nie zasługuje na nadzwyczajne złagodzenie kary
– powiedział sędzia Poteralski.
Do zbrodni doszło w Oleśnicy (dolnośląskie) w październiku 2017 r. Krzysztof D. po uduszeniu żony rzucił się pod pociąg, ale maszynista wyhamował i mężczyzna przeżył wypadek. Trafił ranny do szpitala, a potem do aresztu, gdzie leczył się psychiatrycznie. Twierdził, że nic nie pamięta z tamtych wydarzeń. Odmówił składania wyjaśnień, nie przyznał się do winy. Został wydalony ze służby w policji. Proces rozpoczął się we wrześniu 2018 r.
Sąd rodzinny pieczę nad dwojgiem dzieci w wieku 3 i 6 lat przekazał dziadkom – mieszkającym w Oleśnicy rodzicom oskarżonego. Przed zabójstwem Krzysztof D. zaprowadził dzieci do dziadków i zaniósł tam część ich rzeczy, co dla sądu karnego było dodatkowym dowodem, że planował zbrodnię.
Rodzice zamordowanej Estery D. próbowali przekonać sąd rodzinny, aby zmienił postanowienie o pieczy zastępczej i ustanowił ich rodziną zastępczą. Jednak sąd uznał, że dzieci są bardziej związane z rodzicami oskarżonego i utrzymał postanowienie w mocy.