Po słowach ministra edukacji i nauki Przemysława Czarnka o perspektywie zwolnień nawet 100 tys. nauczycieli, rozgorzała gorąca dyskusja. Szef resortu wskazuje na coraz mocniej widoczny niż demograficzny. "Minister edukacji ani nie zwalnia, ani nie zatrudnia nauczycieli. Nie powoduje też, że dzieci jest mniej czy więcej, ale może wypracować mechanizmy niwelujące skutki tego zjawiska. Dlatego już dziś trzeba zacząć rozmowy i dzięki nim znaleźć najlepsze mechanizmy łagodzące skutki niżu" - wskazało w komunikacie MEiN.
Szef MEiN Przemysław Czarnek pytany był w internetowej części rozmowy w Radiu Zet m.in. o to, czy już w przyszłym roku będą zwolnienia nauczycieli.
- Nie, jeszcze nie w przyszłym roku, ale w perspektywie dwóch, trzech lat na 100 proc. tak, zwłaszcza w szkołach średnich. Wiedzą to dyrektorzy liceów, choćby takich jak w Prudniku, którzy nie zatrudniają dodatkowo nauczycieli. Wolą dać nadgodziny nauczycielom, dlatego, że to powoduje, że później nie trzeba będzie tych nauczycieli zwalniać
- powiedział minister.
Mówiąc o skali zwolnień powiedział: "To jest kwestia ok. 100 tys. nauczycieli z 700 tys. w perspektywie 2-3 lat".
Czarnek dodał, że "wchodzi potężny niż demograficzny, zwłaszcza do szkół średnich". Zaznaczył, że to będzie powodowało, że nauczycieli będzie tam za dużo i należy przygotować odpowiednie rozwiązania, które umożliwią pewnej grupie nauczycieli przejść na emeryturę. Pytany o to, czy będzie powrót do wcześniejszej emerytury zawodowej dla nauczycieli powiedział: "To jest rozwiązanie, które absolutnie musi wrócić na tapet i musi być dyskutowane".
Po słowach o przewidywanych zwolnieniach, spadło na ministra Czarnka wiele słów krytyki, szczególnie ze strony środowiska opozycji.
W całej Polsce brakuje nauczycieli, doświadczeni pedagodzy odchodzą, młodzi nie podejmują pracy w zawodzie.
— A. Dziemianowicz-Bąk (@AgaBak) December 29, 2022
Co na to Czarnek? Straszy nauczycieli zwolnieniami!
Minister Likwidacji Edukacji 😡 pic.twitter.com/oY7tO3Iv1D
Czarnek zapowiada zwolnienia nawet 100 tysięcy nauczycieli w perspektywie następnych 2-3 lat. Co to oznacza? Że 1 na 7 nauczycieli wyląduje na bruku. Skandal! Kto będzie uczył nasze dzieci, kiedy już dziś kadry brakuje?!
— Joanna Sekuła (@SenatorSekula) December 29, 2022
Czarnek zapowiada, że w ciągu 2-3 lat zwolni 100 tys. nauczycieli. Na szczęście za 2 lata już nie będzie miał żadnego wpływu na szkolnictwo.
— Piotr Szumlewicz (@PiotrSzumlewicz) December 29, 2022
Przemysław Czarnek, odpowiadając na tekst zamieszczony na stronach "Gazety Wyborczej", stwierdził - "nie straszcie".
- W perspektywie najbliższych 2-3 lat nadejdzie niż demograficzny. W systemie oświaty ubędzie kilkaset tys. uczniów. Trzeba JUŻ DZIŚ rozmawiać i wypracować rozwiązania zabezpieczające, np. przywrócić wcześniejsze emerytury nauczycieli, które zabrał im Donald Tusk - napisał szef MEiN.
W perspektywie najbliższych 2-3 lat nadejdzie niż demograficzny.
— Przemysław Czarnek (@CzarnekP) December 29, 2022
W systemie oświaty ubędzie kilkaset tys. uczniów. Trzeba JUŻ DZIŚ rozmawiać i wypracować rozwiązania zabezpieczające, np. przywrócić wcześniejsze emerytury nauczycieli, które zabrał im @donaldtusk. Nie straszcie. https://t.co/kgiK331M60
"Minister edukacji ani nie zwalnia, ani nie zatrudnia nauczycieli. Nie powoduje też, że dzieci jest mniej czy więcej, ale może wypracować mechanizmy niwelujące skutki tego zjawiska. Dlatego już dziś trzeba zacząć rozmowy i dzięki nim znaleźć najlepsze mechanizmy łagodzące skutki niżu. Zostaną podjęte rozmowy w tej kwestii z przedstawicielami związków zawodowych" - czytamy w stanowisku przedstawionym przez Ministerstwo Edukacji i Nauki.