- Jak można nazwać obecną komunikację rządu Donalda Tuska? Na usta ciśnie się wiele słów. Ja wybiorę delikatne: „chaos” - mówi Piotr Müller, były rzecznik rządu Mateusza Morawieckiego.
Piotr Müller przypomina, że w momentach nadzwyczajnych, takich jak powódź na południu Polski, potrzebna są jasne komunikaty, od których może zależeć zdrowie i życie ludzi. Kiedy pojawia się informacja o zagrożeniu powodziowym, w głowach ludzi mnożą się bowiem miliony pytań.
– W takiej sytuacji rolą rządu jest nie tylko udzielić pomocy, ale także dostarczyć rzetelnych informacji, w sposób skoordynowany. Bez tego pomoc może okazać się nieskuteczna
– podkreśla europoseł, apelując do rządu Donalda Tuska o wprowadzenie skutecznych mechanizmów komunikacji, bazując także na wcześniejszych doświadczeniach z sytuacji kryzysowych – m.in. pandemii COVID-19, wojny w Ukrainie czy działań hybrydowych na granicy z Białorusią.
– Jak można nazwać obecną komunikację rządu Donalda Tuska? Na usta ciśnie się wiele słów. Ja wybiorę delikatne: „chaos”
- zaznacza, przypominając słowa Donalda Tuska z 13 września, w których premier stwierdził, że „prognozy nie są przesadnie alarmujące”.
– Jak może skutkować taka informacja? Myślami, że nie muszę się ewakuować, rozprężeniem w służbach, zwlekaniem w podejmowaniu decyzji przez władze samorządowe
– wymienia.
Zdaniem Müllera po nadejściu żywiołu ukazał się brak przygotowania władz i nastał chaos informacyjny: – Każdy podmiot nagle próbuje sam komunikować, żeby ograniczyć to zamieszanie. Ale tak na prawdę przez brak koordynacji mamy jeszcze większy chaos komunikacyjny.
I wskazuje na konkretne przykłady:
Były rzecznik zaapelował do rządzących o korzystanie z wypracowanych rozwiązań i schematów.