W ubiegłym tygodniu sędzia SO w Warszawie Rafał Wagner wydał postanowienie zakazujące dziennikarzowi „Gazety Polskiej” Piotrowi Nisztorowi publikacji treści związanych ze Zbigniewem Bońkiem. Co więcej, cenzura prewencyjna objęła...wydawcę "Gazety Polskiej Codziennie". Czy dziennikarze nie mogą sami decydować, o czym chcą pisać? Zdaniem Bońka, seria tekstów, które ukazały się w "GP" i "GPC" to... zamówienie.
W tygodniku "Gazeta Polska", który ukazał się 2 września, opublikowany został artykuł Piotra Nisztora "Kapitan SB trzęsie polską piłką". Artykuł ten dotyczy Andrzeja Placzyńskiego, prezesa firmy Lagardere Sports Poland (LSP), wcześniej działającej pod nazwą SportFive. "W 2017 roku PZPN, kierowany przez Zbigniewa Bońka, przedłużył z firmą Placzyńskiego umowę na pośrednictwo m.in. w pozyskiwaniu sponsorów dla polskiej reprezentacji" - czytamy w tygodniku. Według "GP", Placzyński ma ciemną kartę w życiorysie i w latach 1980–1990 "był pracownikiem Departamentu I MSW (wywiadu PRL), z czego ostatnie trzy lata służby spędził jako funkcjonariusz pod przykryciem w Wiedniu". "GP" dotarła do dokumentów Placzyńskiego, które szczegółowo opisują jego działalność wywiadowczą.
W ubiegłym tygodniu przewodniczący I Wydziału Cywilnego Sądu Okręgowego w Warszawie sędzia Rafał Wagner wydał postanowienie zakazujące dziennikarzowi „Gazety Polskiej” Piotrowi Nisztorowi publikacji treści związanych ze Zbigniewem Bońkiem. Podobne postanowienie dotyczy wydawcy „Gazety Polskiej Codziennie”.
Spółka FORUM S.A., czyli wydawca „Gazety Polskiej Codziennie”, przez rok nie może pisać o prezesie PZPN artykułów, w których zawarte będą zarzuty i twierdzenia dotyczące: powiązania (w przeszłości lub obecnie) z władzami komunistycznej Polski, Służbą Bezpieczeństwa; pełnienia w PZPN roli gwaranta i rzecznika systemu komunistycznego; sprawowania funkcji prezesa PZPN w sposób nieetyczny, naruszający prawo i nietransparentny; popełnienia przestępstwa karnoskarbowego poprzez nieujawnienie przed urzędem skarbowym 1 100 000 euro dochodu i nieodprowadzenie podatku od tej kwoty.
Dzisiaj o sprawę pytany był w RMF FM Zbigniew Boniek. Przyznał, że "nie zna nikogo" z Gazety Polskiej Codziennie, którą "zawsze czytał". Prowadzący rozmowę Robert Mazurek wielokrotnie zwracał uwagę na nerwowe reakcje Bońka na zadawane mu pytania.
- Mi się wydaje, że w każdym kraju demokratycznym, każdy ma prawo dbać o to, żeby nie pisano o nim nieprawdy. Jeśli ktoś sobie zaserwował serial i pisze nieprawdę na mój temat. Z jakiej przyczyny facet, który w ogóle mnie nie zna, pan Nisztor, i gazeta, która nie miała ze mną żadnych stosunków nigdy nigdzie, (...) po 15-20 latach, niby przez jakiegoś agenta zaczyna mnie atakować. Musi być jakaś przyczyna
- uznał prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej, który kilka zdań wcześniej stwierdził, że "nie ma bardziej transparentnej instytucji niż PZPN".
Dodał, że "jest krytykowany przez dziennikarzy sportowych w różnych aspektach", ale nie zamierzał wstępować w przeszłości na drogę sądową.
- Uważam, że tutaj została przekroczona pewna granica i jedyna przykrość, która jest dla mnie osobiście, jest taka, że chciałbym wiedzieć, skąd poszło zamówienie. To jest zamówienie, umówmy się (...), że ni stąd, ni zowąd ktoś zaczyna dzień w dzień pisać o tym niestworzone rzeczy
- insynuuje Zbigniew Boniek.