- Odsyłam do uzasadnienia, które dotyczyło postanowienia sądu ws. zakazu publikacji na temat prezesa NBP, Adama Glapińskiego. Sąd uzasadniał, że społeczeństwo ma prawo wiedzieć o różnych rzeczach i w związku z tym, taka cenzura prewencyjna jest niedopuszczalna. Tutaj sąd poszedł dokładnie w odwrotnym kierunku. To jest sytuacja cokolwiek zaskakująca - tak cenzurowanie przez sąd pracowników "Gazety Polskiej Codziennie" ocenił dzisiaj w rozmowie z Dorotą Kanią wiceminister sprawiedliwości Michał Wójcik.
W ubiegłym tygodniu przewodniczący I Wydziału Cywilnego Sądu Okręgowego w Warszawie sędzia Rafał Wagner wydał postanowienie zakazujące dziennikarzowi „Gazety Polskiej” Piotrowi Nisztorowi publikacji treści związanych ze Zbigniewem Bońkiem. Postanowienie wywołało oburzenie opinii publicznej i zostało odebrane jako kneblowanie ust dziennikarzowi. Okazało się, że to nie koniec. Podobne postanowienie dotyczy wydawcy „Gazety Polskiej Codziennie”.
Spółka FORUM S.A., czyli wydawca „Gazety Polskiej Codziennie”, przez rok nie może pisać o prezesie PZPN artykułów, w których zawarte będą zarzuty i twierdzenia dotyczące: powiązania (w przeszłości lub obecnie) z władzami komunistycznej Polski, Służbą Bezpieczeństwa; pełnienia w PZPN roli gwaranta i rzecznika systemu komunistycznego; sprawowania funkcji prezesa PZPN w sposób nieetyczny, naruszający prawo i nietransparentny; popełnienia przestępstwa karnoskarbowego poprzez nieujawnienie przed urzędem skarbowym 1 100 000 euro dochodu i nieodprowadzenie podatku od tej kwoty.
Do postanowienia sądu odniósł się dzisiaj w Polskim Radiu 24 w rozmowie z Dorotą Kanią Michał Wójcik, wiceminister sprawiedliwości.
- To jest bardzo ciekawe postanowienie. Nie wiem, jaki wniosek był złożony, ale dla mnie najdziwniejsze jest to, że ta cenzura prewencyjna kierowana jest wobec pana redaktora [Piotra Nisztora], ale także - co ujawnił redaktor Sakiewicz - wobec wszystkich pracowników [Gazety Polskiej Codziennie]. To jest dla mnie najbardziej zaskakujące. Nie ukrywam, to bardzo szeroka cenzura prewencyjna - pytanie, w jaki sposób uprawdopodobniono roszczenie i interes prawny, by w taki sposób je zabezpieczać. To mnie mocno nurtuje
- stwierdził Wójcik, dodając, że "niezwykle rzadko stosowany" środek w postaci cenzury prewencyjnej zastosowano w "sposób niezwykle szeroki".
- Jest wolność słowa i potrzeba, by w sposób jasny i transparentny przedstawiać społeczeństwu informacje o różnych rzeczach, istotnych także z punktu widzenia społecznego. Pytanie - jaki był interes, który przeważył, by zablokować wszelkie publikacje w tym zakresie. Odsyłam do uzasadnienia, które dotyczyło postanowienia sądu ws. zakazu publikacji na temat prezesa NBP, Adama Glapińskiego. Sąd uzasadniał, że społeczeństwo ma prawo wiedzieć o różnych rzeczach i w związku z tym, taka cenzura prewencyjna jest niedopuszczalna. Tutaj sąd poszedł dokładnie w odwrotnym kierunku. To jest sytuacja cokolwiek zaskakująca - dodał.