Działania podejmowane przez ekologów w Puszczy Białowieskiej czyli m.in. blokowanie maszyn i sprzętu służących usuwaniu drzew, czy wspinanie się na drzewa oceniam bardzo negatywnie i jest to niezgodne z prawem - powiedział szef Lasów Państwowych Konrad Tomaszewski. Zwrócił uwagę, że zgodnie z prawem za bezpieczeństwo w nadleśnictwie odpowiada nadleśniczy.
Jeżeli nie ma ostatecznego rozstrzygnięcia co do tego, czy to co w tej chwili czynią leśnicy na terenie puszczy jest nielegalne, to o legalności nie mogą rozstrzygać ekolodzy - powiedział dyrektor generalny LP.
Dodał, że przypinanie się ekologów do maszyn, bądź kładzenie się pod kołami samochodów mających wywieźć drzewo z lasu nie dość, że jest sprzeczne z zasadami BHP, to naraża samych aktywistów na utratę zdrowia czy życia.
Ci Ludzie igrają z ogniem i dopiero jak się pierwszy wypadek zdarzy, to pojawią się pytania gdzie był nadleśniczy i dlaczego nie zadbał o bezpieczeństwo - podkreślił szef LP.
Dlatego też - jak tłumaczył - prace w puszczy ochraniane są przez Straż Leśną.
Naruszyłbym prawo, gdybym zakazał działania Służby w Puszczy Białowieskiej. My nie możemy inaczej postępować niż przy pomocy SL., do tego zobowiązuje nas ustawa o lasach - powiedział.
Dodał, że strażnicy wystawiając mandaty, czy kierując wnioski o ukaranie osób blokujących sprzęt postępują profesjonalnie.
Dyrektor Tomaszewski odniósł się do informacji Nadleśnictwa Hajnówka, które na swojej stronie internetowej, podało, że w ostatni dzień sierpnia grupa osób nielegalnie zablokowała samochód wywożący drewno z terenu Nadleśnictwa Hajnówka. Pomimo blokady, drewno trafiło do miejsca przeznaczenia i zostało dostarczone do odbiorcy - poinformowało nadleśnictwo.
W czasie akcji bezprawnego zatrzymania samochodu, transportującego drewno, mogła się zdarzyć tragedia – beztroskie wejście pod koła samochodu załadowanego kilkoma tonami drewna było świadomym narażeniem się na śmierć. (...) Pod takim ciężarem nie ma szans, by ktokolwiek uszedł z życiem. Ten samochód nie jest przystosowany do popisów kaskaderskich, a jest to maszyna, która przewozi kilka ton załadunku. Kładzenie się tuż przy kołach jest skrajnie nieodpowiedzialne i bezmyślne. Te informacje zostały zbagatelizowane przez przedstawicieli organizacji biorących udział w blokadzie - podało Nadleśnictwo Hajnówka.
Nadleśnictwo podało też, że cała grupa aktywistów przeszła przez uprawę leśną, łamiąc nie tylko art. 26 Ustawy o lasach, ale również wykazując się skrajnym brakiem świadomości ekologicznej i przyrodniczej. Na uprawie bowiem, założonej sztucznie zgodnie ze sztuką hodowlaną, występuje także odnowienie naturalnie. Zakaz wstępu na tereny upraw leśnych, wprowadzony Ustawą, wynika właśnie między innymi z tytułu wspierania samosiewów. Przejście przez nią grupy trzydziestu aktywistów z pewnością nie zostało bez szkody dla młodych drzewek - poinformowało Nadleśnictwo.