PODMIANA - Przestają wierzyć w Trzaskowskiego » CZYTAJ TERAZ »

„Bierzemy odpowiedzialność za polskich pacjentów”. Cieszyński odpowiada na zarzuty PO i Tuska

Zakup testów na wykrycie koronawirusa odbył się zgodnie z przepisami; mamy ekspertyzy i dokumenty potwierdzające poprawność naszego działania - uciął dziś wszelkie spekulacje wiceminister zdrowia Janusz Cieszyński. Deklaracja ta jest pokłosiem zarzutów ze strony opozycji, jakoby „PiS chciał zarabiać na lęku i strachu Polaków”.

zdjęcie ilustracyjne/ pixabay.com/@jarmoluk

Członkowie sztabu Małgorzaty Kidawy-Błońskiej i zarazem posłowie Koalicji Obywatelskiej Izabela Leszczyna, Barbara Nowacka i Adam Szłapka zorganizowali wczoraj konferencję prasową, by zapytać o rządowe zlecenie na produkcję testów na obecność koronawirusa. Jak przekazał Szłapka, "firma Blirt z Gdańska otrzymała kilka dni temu rządowe zlecenie na 3,5 miliona złotych na produkcję testów do koronawirusa".

Współwłaścicielem i członkiem rady nadzorczej tej firmy, dodał, jest Jerzy Milewski, doradca prezydenta Andrzeja Dudy (właściwie członek Narodowej Rady Rozwoju -red.) i gdański radny PiS. - To właśnie jego firma otrzymała to zlecenie - zaznaczył Szłapka. Zdaniem posłów KO, "PiS chce zarabiać na lęku i strachu Polaków".

Doniesienia opozycji skomentował na Twitterze szef Europejskiej Partii Ludowej Donald Tusk. Bez pardonu ogłosił, że PiS chce „zarobić na epidemii”.

Pytany o sprawę w radiu ZET Janusz Cieszyński podkreślił, że „w interesie polskich pacjentów jest to, żeby te testy były”.

- Mamy testy dostarczone z Turcji, Hiszpanii i Wielkiej Brytanii. W momencie, w którym dokonywaliśmy zamówień, sytuacja na rynku była dynamiczna, dostawcy deklarowali większy wolumen, a potem ograniczali (tę ilość)

- mówił wiceminister zdrowia.

Dodał, że „teraz w Polsce najwięcej testów jest z Wielkiej Brytanii”.

- My mamy na wszystko dokumenty, wszystko jest zgodnie z rekomendacją Konsultanta Krajowego w dziedzinie chorób zakaźnych prof. Andrzeja Horbana - on wskazał nam rodzaj testów, jakie powinniśmy mieć i mamy w 100 proc. udokumentowaną poprawność naszego działania

- oświadczył wiceszef MZ.

Poinformował, że resort zdrowia otrzymał szereg ofert i wszystkie zostały przeanalizowane pod kątem dostępności i ceny. - Ustaliliśmy też poziom wolumenu, do którego chcieliśmy dojść. Ten wolumen udało się osiągnąć także za pośrednictwem tej firmy (Blirt -red.) - podkreślił. Dodał, że firma ta w ciągu dwóch dni dostarczyła testy, wyprodukowane w Wielkiej Brytanii.

Cieszyński podkreślił też, że rząd "nie ma wiedzy o tym, jakoby w Polsce były produkowane testy zgodne ze standardami WHO".

- Pojawiają się w przestrzeni medialnej informacje, że są firmy, które produkują takie testy w Polsce (...) ale to nie są te rekomendowane przez WHO. My bierzemy odpowiedzialność za polskich pacjentów i musimy kupować najlepsze testy, które są zgodne ze światowymi standardami

- dodał.

- Kupiliśmy dobre, bezpieczne testy, które dotarły do Polski w błyskawicznym czasie, tak, jak to było niezbędne - wskazał Cieszyński. I dodał, że "wszystko zostało zrealizowane zgodnie z przepisami".

Zwracając się do posłów KO, zapewnił ich, że gdyby w analogicznej sytuacji w radzie nadzorczej firmy oferującej niezbędny Polsce produkt siedział były radny Platformy Obywatelskiej, "to też byśmy kupili te testy dla dobra polskich pacjentów".

- Zdrowie, szczególnie w takiej krytycznej sytuacji, nie powinno mieć barw politycznych

Choroba zakaźna COVID-19, wywoływana przez nowego koronawirusa 2019-nCoV, pojawiła się w grudniu w Wuhan w środkowych Chinach. Według najnowszych danych przekazanych przez GIS od 31 grudnia 2019 r. do 3 marca br. na całym świecie zanotowano 90 663 potwierdzone przypadki COVID-19. 3124 osoby zmarły. (PAP)

 



Źródło: Radio ZET, PAP, niezalezna.pl, Twitter

#koronawirus w Polsce #testy na koronawirus #Janusz cieszyński #sztab Małgorzaty Kidawy-Błońskiej

redakcja