Jak co roku, zima "zaskoczyła". W grudniu... Ogromne ilości śniegu, jakie spadają na wiele polskich miast, przykrywając ulice, chodniki, wygrywają z często dużą nieudolnością komórek odpowiedzialnych za bezpieczeństwo mieszkańców. Tak jest np. w przypadku Warszawy. Bilans osób, które trafiają codziennie na SOR z uszkodzeniami kończyn rośnie z każdym kolejnym dniem... Kiedy włodarz miasta - Rafał Trzaskowski, kolokwialnie mówiąc, weźmie się do roboty? To pytanie nurtuje stołeczną społeczność. W tym lekarzy...
Jak przyznał dr Paweł Łęgosz, ortopeda i traumatolog narządu ruchu, zastępca ordynatora Kliniki Ortopedii i Traumatologii Narządu Ruchu Szpitala Klinicznego Dzieciątka Jezus UCK WUM, połamanych pacjentów, którym lekarze pomogli, jednak w ich przypadku nie była konieczna hospitalizacja, bo nie wymagali operacji, jest więcej – każdego dnia na SOR zgłasza się od 20 do 30 takich osób.
"To jest dramat – Warszawa jest nieodśnieżana, chodniki i przejścia dla pieszych są oblodzone"
– zauważył dr Łęgosz. Nawet chodnik przy ul. Lindleya prowadzący do szpitala przypomina lodowisko.
"Droga do SOR także nie jest oczyszczona"
– podkreślił.
Jak dodał, sam porusza się po mieście pieszo i komunikacją miejską, więc obserwuje sytuację na co dzień, nie tylko w szpitalu, ale także "w terenie".
"Wczoraj byłem świadkiem upadku dwóch osób. Pomagałem się im pozbierać, na szczęście wstały i o własnych siłach poszły do domu"
– zrelacjonował. Zauważył jednak, że nie wiadomo, czy u tych osób po jakimś czasie nie pojawią się dolegliwości bólowe i nie okaże się, że jednak jakiś element kostny został uszkodzony.
"Wtedy pojawią się u nas, albo w innym szpitalu na SOR-ze"
– stwierdził ortopeda z rezygnacją. Jak podkreślił, we wszystkich placówkach w stolicy sytuacja na SOR-ach jest krytyczna.
Zapytany przez Polską Agencję Prasową, czy sygnalizowali miastu problem z pacjentami łamiącymi się na nieodśnieżonych ulicach odparł, że jego głównym zadaniem jest pomaganie pacjentom.
"Miasto ma przecież wyspecjalizowane komórki, które powinny zająć się rozwiązaniem tego problemu, bo nie sposób go nie dostrzec"
– skwitował.
Jak powiedział dr Łęgosz, każdego dnia na SOR w jego szpitalu trafia kilka razy więcej pacjentów, niż personel medyczny jest w stanie przyjąć w rozsądnym czasie – to jest kolejny problem, który powinno rozwiązać miasto otwierając dodatkową izbę przyjęć.
"Niestety, zostaliśmy z tym wszystkim sami, my lekarze i pacjenci"
– spointował ortopeda.
O sytuację na stołecznych ulicach zapytano Iwonę Fryczyńską z Zarządu Oczyszczania Miasta.
"Jeśli chodzi o 4,4 tys. przystanków, kładki, schody, dojścia do metra i przejścia dla pieszych, to tu ekipy muszą się pojawić w ciągu 6 godzin od wystąpienia opadów śniegu. To nie znaczy, że mają od razu osiągnąć efekt odśnieżonej i posypanej piaskiem nawierzchni. Jeżeli cały czas pada, to nie są po prostu w stanie. Musielibyśmy mieć na każdym przystanku ekipę, która by non stop odśnieżała"
- wyjaśniła Fryczyńska.
Co więcej, oznajmiła, że kontrolerzy są w terenie, sprawdzają stan ulic i terenów dla pieszych.
"Tak dzieje się podczas wszystkich działań, stąd też kary i zerwane kontrakty z firmami, które nie wywiązały się z zadania odśnieżania. Mamy to wszystko pod kontrolą i monitorujemy, jak sobie radzą wykonawcy, którzy mają z nami kontraktach na odśnieżanie"
- zapewniła.