To są działania niezbędne do tego, żeby sytuacja się nie wymknęła spod kontroli - tak Tomasz Sakiewicz komentuje decyzję prezydenta RP o wprowadzeniu stanu wyjątkowego w przygranicznym pasie z Białorusią. - Stan wyjątkowy ma utrudnić obcym państwom rozgrywanie naszych praw na naszym terytorium - dodał redaktor naczelny "Gazety Polskiej" i "Gazety Polskiej Codziennie".
Prezydent Andrzej Duda podjął dziś decyzję o wydaniu rozporządzenie o wprowadzeniu stanu wyjątkowego w przygranicznym pasie z Białorusią, czyli w części województw podlaskiego i lubelskiego - na 30 dni.
O tę decyzję w TVP Info zapytano Tomasza Sakiewicza.
- To są działania niezbędne do tego, żeby sytuacja się nie wymknęła spod kontroli. Jeżeli jest prawdą, że pogranicznicy białoruscy dostali pozwolenie użycia broni przy "zaostrzeniu sytuacji", to mamy sytuację skrajnie niebezpieczną
- skomentował redaktor naczelny "Gazety Polskiej" i "Gazety Polskiej Codziennie", dodając:
Państwo musi się bronić, trzeba bronić obywateli, którzy są zagrożeni. Trzeba zapewnić minimum bezpieczeństwa strażnikom i funkcjonariuszom. Stan wyjątkowy ma utrudnić obcym państwom rozgrywanie naszych praw na naszym terytorium.
- Sytuacja jest taka, w której zdarzyć się może bardzo łatwo jakaś tragedia i bardzo szybko może eskalować. Mam nadzieję, że to trochę uspokoi rozpalone głowy i da do myślenia tym, którzy myślą, że granica to zabawka i można sobie ją niszczyć - podkreślił Sakiewicz.
Odnosząc się do sytuacji uchodźców, Tomasz Sakiewicz zaznaczył, że szczelność polskich granic jest niezbędna.
- Jakiekolwiek rozszczelnienie granicy będzie powodować, że tych ludzi będą dziesiątki tysięcy, bo Łukaszenka pomyśli, że to dobry sposób na destabilizację - powiedział.
Decyzja o wprowadzeniu stanu wyjątkowego oznacza, że z pasa granicznego muszą wyjechać także dziennikarze relacjonujący to, co dzieje się w Usnarzu Górnym. Sakiewicz podkreślił, że jest dziennikarzem i zawsze chce, by był maksymalny dostęp do wiedzy, ale jako obywatel państwa rozumie tę decyzję ze względu na bezpieczeństwo.