Z prośbą o "stanie murem za polskim mundurem" zwrócił się minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak do uczestników pikniku wojskowego i pokazu sprzętu w Bemowie Piskim pod nazwą "Jesienny ogień". O tym, jak ważne jest wspieranie armii, mówili też marszałek Sejmu Elżbieta Witek i minister aktywów państwowych Jacek Sasin.
Na terenie Ośrodka Szkolenia Wojsk Lądowych w Bemowie Piskim na Mazurach odbyła się impreza o nazwie "Jesienny ogień". To połączenie pikniku wojskowego z dynamicznym pokazem sprzętu wojskowego. Widzowie mogą zobaczyć w akcji m.in. Abramsy, K2, Kraby, HIMARS-y, Borsuki, Raki, Rosomaki i myśliwce F-16.
"Nie zważajcie na celebrytów związanych z opozycją, na filmy, w których szkalują strażników granicznych i polskich żołnierzy" - podkreślił Błaszczak. Jak dodał, "mieliśmy rację wtedy, kiedy umocniliśmy granicę". Według szefa MON Polska w ten sposób zapewniła bezpieczeństwo nie tylko sobie, ale i innym państwom Unii Europejskiej.
Będziemy konsekwentnie podejmować działania, żeby wzmacniać Wojsko Polskie, żeby odstraszyć agresora, żeby Kreml nie poważył się na zaatakowanie naszego kraju
Błaszczak przypomniał przed rozpoczęciem pokazu, że 17 września 1939 roku sowiecka Rosja napadła na Polskę. "Nasza ojczyzna wówczas broniła się przed inwazją niemiecką, a więc był to cios zadany w plecy" - zaznaczył. "Dziś robimy wszystko, żeby Wojsko Polskie było silne, żeby potencjał Wojska Polskiego był tak duży, aby imperium rosyjskie, które znowu odbudowuje się, nie postanowiło napaść na Polskę, aby odstraszyć agresora" - podkreślił szef MON.
Jak dodał, "takie są decyzje obecnych władz polskich". Ale - podkreślił - "nie zawsze tak było".
Przed 2015 rokiem realna obrona naszego kraju miała być na Wiśle. To jest dokument, który został zatwierdzony przez ministra Bogdana Klicha w 2011 roku. Wówczas realna obrona Polski miała odbywać się na Wiśle. Więcej, przez dwa tygodnie miano bronić Polski, potem liczono na to, że wojska sojusznicze nas obronią
"Proszę państwa, w 1939 roku byliśmy osamotnieni. Teraz rzeczywiście jesteśmy w najsilniejszym sojuszu na świecie, jesteśmy dumni z tego, że jesteśmy w NATO, ale nikt za nas obowiązku obrony naszego kraju nie będzie brał na swoje barki. Dlatego Wojsko Polskie musi być tak silne, żeby bronić każdego skrawka polskiej ziemi" - zaznaczył minister.
W podobnym tonie wypowiadają się też inni politycy Prawa i Sprawiedliwości. "Zawsze otaczaliśmy polskich żołnierzy i polski mundur największą czcią i szacunkiem, bo wiedzieliśmy, że to dzięki nim możemy spokojnie spać" - zaznaczyła marszałek Sejmu Elżbieta Witek, przebywająca z wizytą w Legnicy.
Z kolei Jacek Sasin w Jedwabnem mówił: - Polska już nigdy nie może być krajem, który będzie podbity, a musi być krajem silnym, który jest w stanie się obronić.
Minister aktywów państwowych przypomniał, że Polska jest w NATO, co gwarantuje nam bezpieczeństwo, ale niezależnie od tego rząd buduje silną polską armię, "żeby żaden wróg - czy to ze wschodu, czy to z zachodu - już nigdy nie mógł nas zniewolić, abyśmy nigdy nie musieli doświadczać tych cierpień, tych upokorzeń, których doznawali nasi przodkowie". Jacek Sasin podkreślał, że budowa silnej armii to także spłacanie długu wobec tych, którzy walczyli z okupantem niemieckim i sowieckim.