Dodatkowe siły trafiają na granicę z Białorusią. Jest to efekt decyzji ministra spraw wewnętrznych i administracji. Według eksperta z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych, białoruski reżim może próbować wykorzystać Grupę Wagnera do eskalacji zagrożeń na naszej granicy. - Spodziewamy się o wiele bardziej nasilonych prowokacji - mówi Wojciech Lorenz.
Do wtorku ma trwać rozlokowywanie dodatkowych sił do ochrony granicy z Białorusią. Chodzi o 500 policjantów i kontrterrorystów, którzy dołączą do 5000 funkcjonariuszy Straży Granicznej i 2000 żołnierzy. Dzieje się to m.in. w związku z planowaną obecnością najemników z Grupy Wagnera na Białorusi.
Koordynator programu Bezpieczeństwo Międzynarodowe w Polskim Instytucie Spraw Międzynarodowych Wojciech Lorenz pytany o to, czy mamy do czynienia z realnym zagrożeniem ze strony najemników przebywających na Białorusi stwierdził, że warto podjąć działania zapobiegawcze, gdyż w innym wypadku "politycy mogliby narazić się na zarzut zaniechania".
Jego zdaniem obecność Grupy Wagnera na Białorusi jest ważnym elementem w "grze sił" między Aleksandrem Łukaszenką oraz Władimirem Putinem, a także potencjalnym elementem nacisku na Ukrainę czy Polskę.
"Łukaszenka z jednej strony może wywierać presję na Putina poprzez to, że będzie miał Wagnera na swoim terytorium. Z drugiej strony może też wywierać presję na Ukrainę, ale także na Polskę i eskalować te zagrożenia na granicy. I oczywiście tutaj grupa Wagnera oficjalnie postrzegana jako bezpaństwowcy do których się nikt nie przyznaje, będą stanowili bardzo użyteczne narzędzie w grze Łukaszenki z Polską i trzeba się liczyć nie tylko z nasileniem tego kryzysu migracyjnego"
Zdaniem eksperta Wagnerowcy mogą być użyteczni m.in. w "przepychaniu uchodźców" z Białorusi do Polski w połączeniu ze zwiększeniem liczby lotów z Bliskiego Wschodu w celu "mamienia tych osób (przez reżim Łukaszenki) wizją dostania się na terytorium unii Europejskiej".
"Spodziewam się też niestety nasilenia działań prowokacyjnych. Mieliśmy z nimi już do czynienia, z oślepianiem naszych służb granicznych laserami, ze strzałami w powietrze, z atakami na samochodu, więc tutaj się można spodziewać o wiele bardziej nasilonych prowokacji. A nawet gdyby doszło do takiego zdarzenia jak strzał z broni ostrej w stronę naszych pograniczników, to też będzie bardzo poważny problem"
Lorenz zaznaczył, że każde takie działanie należy jasno traktować jako zagrożenie ze strony białoruskiego reżimu i interpretować jako czyn dokonany za zgodą i wsparciem białoruskich władz.
W poniedziałek Straż Graniczna poinformowała, że poprzedniego dnia polsko-białoruską granicę nielegalnie próbowało przekroczyć 159 cudzoziemców. Wśród których byli m.in. obywatele Indii. SG Zwraca uwagę, że migranci próbują przekroczyć granicę w dużych nawet ponad 60-osobowych grupach.
SG od początku roku odnotowała ponad 12 tys. prób nielegalnego przejścia przez granicę z Białorusią. Jak wynika z przekazywanych wcześniej przez SG danych, w marcu i kwietniu było po ok. 2,5 tys. takich prób, w maju ok. 3 tys. W czerwcu odnotowano ich również niespełna 3 tys., a od początku lipca to już ponad 300 prób.