Czy rzeka Odra mogła zostać zatruta celowo? O tym m.in. rozmawiano w programie "W Punkt" w Telewizji Republika. - Takie działania o charakterze terrorystycznym oczywiście są możliwe, ale po to są specjalne działania prokuratury, żeby wszystkie wątki zbadać. Mam nadzieję, że nie są to działania terrorystyczne - powiedział wiceminister aktywów państwowych Piotr Pyzik.
Od końca lipca obserwowany był pomór ryb w Odrze na odcinku od Oławy w dół. Śnięte ryby zaobserwowano również m.in. w okolicach Wrocławia. Wędkarze wyłowili ich co najmniej kilka ton. Jak zapewniono Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska we Wrocławiu bada sprawę śniętych ryb w Odrze od chwili otrzymania pierwszego zgłoszenia pod koniec lipca. Sprawą masowego śnięcia ryb w Odrze z zawiadomienia WIOŚ we Wrocławiu zajmie się Prokuratura Okręgowa we Wrocławiu.
Sprawa zyskała wymiar polityczny.
Marszałek województwa lubuskiego Elżbieta Polak z Platformy Obywatelskiej stwierdziła nawet, że minister środowiska Brandenburgii przekazał jej informacje o gigantycznym skażeniu rtęcią Odry. Dwie godziny później okazuje się, że niemiecki resort jednak twierdzi co innego, a Polak przytaczała medialne doniesienia. W dodatku nieprawdziwe.
O tej sytuacji w programie "W Punkt" w Telewizji Republika dyskutowali goście redaktor Katarzyny Gójskiej.
Poseł Prawa i Sprawiedliwości Marek Suski nie był zaskoczony tym, że politycy PO powielają informacje z niepewnych źródeł.
- Wiemy, że opozycja pełnymi garściami i bezrefleksyjnie czerpie informacje z Niemiec, a po drugie próbuje od siebie oddalić kłopoty, bo kłopoty w Lubuskim są ogromne. To takie myślenie, że ta afera przysłoni inną aferę - powiedział, przypominając aferę WORD w Gorzowie Wielkopolskim.
Suski przypomniał również niekonsekwencję polityków PO w aktywności dotyczącej katastrof ekologicznych. - Kiedy w Warszawie Trzaskowski zrzucił do Wisły ścieki, to pojawiły się nawet informacje, że będzie to dobre dla rzeki, bo bogatsza flora będzie.
Artur Łącki z Koalicji Obywatelskiej przyznał, że widział na własne oczy skutki katastrofy ekologicznej.
- Widziałem te ławice padniętych ryb. To masakra. Ktoś spuścił do wody chemikalia, druga co do wielkości rzek w Polsce jest martwa. To będzie wszystko odżywało przez kilka, kilkanaście lub kilkadziesiąt lat
- powiedział.
Łącki stwierdził, że "przez dłuższy czas państwo nie zrobiło nic" w sprawie katastrofy ekologicznej. - Nie dziwmy się więc, że różne rzeczy ludzie opowiadają - dodał poseł PO, partyjny kolega marszałek Elżbiety Polak, która powielała fake newsy dotyczące zanieczyszczenia Odry.
- Mam propozycję dla rządu, żeby przestali badać czy Niemcy mieli rację, czy marszałek miała rację, ale co zabiło te ryby
- dodał Łącki.
Poseł Przemysław Koperski z Lewicy stwierdził, że "mamy do czynienia z największą katastrofą ekologiczną w Polsce po 1989 r." - Odrą po prostu płynie śmierć. Chciałbym zwrócić na bierność, apatię i bezczynność administracji polskiej i brak działań ze strony służb podległych rządowi - zaznaczył.
Wiceminister aktywów państwowych Piotr Pyzik powiedział, że z jego informacji wynika, że "substancje, które zostały zadane do Odry to substancje, które mają jakieś właściwości utleniające i powodują wzrost tlenu w wodzie".
- Jeżeli chodzi o kwestię jakości działań, to ja całkowicie zgadzam się z tym, że trzeba te wszystkie ślady zbadać i sprawdzić, czy miała miejsce tu jakaś kwestia opieszałości. Z moich informacji wynika, że pierwsze sygnały o martwych rybach 26 lipca wywołały pobranie próbek
- powiedział wiceszef MAP.
Jak dodał, zanieczyszczenie wody to niezwykle poważna sprawa.
- Sprawca potrzebny jest nie tylko po to, by go surowo ukarać, ale by sprawdzić modus operandi, by na przyszłość uniknąć takich sytuacji. Mam nadzieję, że prokuratura te ślady zabezpiecza i ustali nie tylko kto, ani w jaki sposób zatruł rzekę, ale też reakcje służb państwowych
- powiedział Pyzik, dodając:
Nie wiemy, co spowodowało to zatrucie i jakie konsekwencje w przyszłości to przyniesie.
Prowadząca program redaktor Katarzyna Gójska zapytała gości o to, czy możliwe jest, by zanieczyszczenie Odry mogło być atakiem terrorystycznym. Do dziś taka ewentualność nie została wykluczona.
- Takie działania o charakterze terrorystycznym oczywiście są możliwe, ale po to są specjalne działania prokuratury, żeby wszystkie wątki zbadać. Mam nadzieję, że nie są to działania terrorystyczne
- odpowiedział wiceminister Pyzik.
Z kolei poseł Marek Suski podkreślił, że polskie służby są w gotowości.
- W trakcie wojny różnego rodzaju działania mogą być podejmowane. Polskie służby pracują cały czas, zdwojona została aktywność służb po wojnie hybrydowej na granicy z Białorusią. Już wtedy było wiadomo, że to przedsmak czegoś gorszego. Naprawdę nasze służby wykryły kilka potencjalnych zagrożeń i je zneutralizowały. Czy jesteśmy całkowicie bezpieczni? Wydaje się, że jesteśmy bezpieczni, ale szaleniec Putin jest nieobliczalny
- dodał.