W zasadzie nie było takiej instytucji państwa polskiego, która w ramach polityki resetu nie miała przestawić własnej agendy dotyczącej tego, jak od nowa budować relacje z Rosją – powiedział współautor serialu dokumentalnego "Reset" red. Michał Rachoń w czasie debaty po pierwszym odcinku produkcji. Wraz z dr. hab. Sławomirem Cenckiewiczem opowiedzieli o pracy nad swoim dziełem oraz dokumentach, do których wspólnie doszli. Zdaniem uczestnika debaty, redaktora naczelnego "Gazety Polskiej" i "Gazety Polskiej Codziennie" Tomasza Sakiewicza, dla ludzi, których Donald Tusk zwerbował do odbudowy stosunków z Moskwą nie był to "reset", a "przywrócenie do ustawień fabrycznych".
W studiu TVP Info odbyła się debata po pierwszym odcinku serialu dokumentalnego "RESET", który opowiada historię polityki resetu z Rosją, jaką prowadził rząd Donalda Tuska. Jeden z autorów produkcji - Michał Rachoń pytany o to, jaki dokument najbardziej nim wstrząsnął, stwierdził, że nie chodzi jeden z nich, ale" ogrom merytorycznych dokumentów".
W zasadzie nie było takiej instytucji państwa polskiego, która w ramach polityki resetu nie miała przestawić własnej agendy dotyczącej tego, jak od nowa budować relacje z Rosją.
Red. Rachoń podkreślił, że dowody na to zostały znalezione w ministerstwie spraw zagranicznych. "Odnaleźliśmy dokument, w którym autorzy polityki resetu piszą do wszystkich ministerstw "proszę wskazać jakie dziedziny w swoim ministerstwie możecie wnieść do kształtowania stosunków" z Rosją" - powiedział.
Drugi z autorów serialu, dr. hab. Sławomir Cenckiewicz zdradził, że 80 procent materiałów do produkcji zostało pozyskanych z głównych polskich archiwaów, takich jak ministerstwo spraw zagranicznych, ministerstwo obrony narodowej, ministerstwo gospodarki i różnych instytucji. Zwrócił jednocześnie uwagę, że prawdziwą sztuką było podjęcie próby opowiedzenia w formie spójnej historii tych dokumentów, które znaleziono w różnych archiwach.
"Co innego mieć taką perspektywę kwerendy archiwalnej, perspektywę historyka, a co innego przełożyć to na obraz tak, żeby to państwu po prostu opowiedzieć. Sam dokument pokazać, to nie jest żadna, można powiedzieć, filozofia i na pewno to nie będzie porywało, natomiast stworzyć do tego całą opowieść, narrację, pokazać kontekst, nie epatować dużą ilością dokumentów… W warstwie narracyjnej wszystko, co w tym filmie się pojawia, co pochodzi od nas - od Michała czy ode mnie, czy od lektora - jest efektem po prostu tej kwerendy. Obraz, który państwu prezentujemy, a to tylko wstęp do chronologicznej opowieści - zabierzemy państwa w opowieść 7-8 letnią (...) To jest złożona wielowątkowa historia"
"Oni się trochę czują nieswojo w nowej rzeczywistości. Wtedy przychodzi do nich Donald Tusk i mówi - wracamy, a oni doskonale rozumieją, o co chodzi (...) Błyskawicznie na różnych polach zaczynają działać na szkodę własnego państwa, ale na rzecz Rosji. Ci ludzie mają to w głowie, że nie można inaczej, ale oni się świetnie z tym czują"
"Był warunek ze strony Niemiec, żeby Polska dogadała się z Rosją, ale dogadała się w ten sposób, że spełni po prostu jej życzenia, a jednocześnie Putin przecież miał ogromne wpływy i we Włoszech i we Francji i w wielu innych krajach. W związku z tym, tam na czele ówczesnej prorosyjskiej Europy mógł stanąć tylko prorosyjski polityk… Trzeba przyznać, że Donald Tusk spełniał zadanie prorosyjskości wzorowo. Nic dziwnego że go wynagrodzili"
W pierwszym odcinku serialu "Reset" oprócz wątku polskiego, poruszony został również czeczeński. Jednym z rozmówców autorów produkcji był Achmied Zakajew Premier Czeczeńskiej Republiki Iczkerii. Polityk opowiedział m.in. o dwóch ustawach, jakie reżimowy przywódca Rosji wprowadził do życia. "W wyniku przyjęcia pierwszej, każdego, kto krytykował władzę putinowską, dziennikarza, polityka, obrońcę praw człowieka, uznawano za ekstremistę i terrorystę. Druga ustawa głosiła, że ekstremiści i terroryści podlegają likwidacji fizycznej, jako wrogowie państwa. Niezależnie od tego, gdzie by się znajdowali" - wyjaśnił Zakajew.
"Achmied Zakajew, to jest człowiek, który wie, jaka jest Rosja, jaką była Rosja w 2007 roku. My w Polsce wiemy, co to znaczy rząd emigracyjny, mamy swoje doświadczenia. Czeczeńska Republika Iczkerii, to wolni Czeczeni, którzy są ścigani i mordowani przez Władimira Putina na całym świecie, przez Federalną Służbę Bezpieczeństwa, przez GRU (...) 300 tysięcy ludzi zostało zamordowanych przez tę Rosję"
– wyjaśnił red. Michał Rachoń
"Cała sprawa czeczeńska - jest tutaj położona na ofierze, jakby na ołtarzu tych dobrych relacji polsko-rosyjskich" - stwierdził dr. hab. Sławomir Cenckiewicz.
"Jakby wszyscy ci, którzy mogli - mówiąc językiem Donalda Tuska - sypać w tryby piach w tryby relacji polsko-rosyjskich… należy ich po prostu w taki czy inny sposób - w sensie oczywiście politycznym -wyeliminować, żeby nie przeszkadzali i sprawa czeczeńska - Zakajew jest jedną z tych osób"
– skwitował dr. hab. Cenckiewicz.