"W sytuacji wojny na Ukrainie, kiedy dyskutujemy o wprowadzeniu skutecznych sankcji dla rosyjskich dostawców ropy i gazu Polska jest po bezpiecznej stronie" - powiedział wicepremier i pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej Piotr Naimski. "Możemy sobie dać radę bez dostaw ze wschodu już dzisiaj" - przyznał w rozmowie z Michałem Rachoniem.
W weekend Naimski informował, że już w tym roku Polska przestanie kupować jakikolwiek gaz od Federacji Rosyjskiej. "To jest stan, do którego państwo polskie próbowało dążyć wielokrotnie na przestrzeni lat i nie udawało się" - przypomniał Michał Rachoń.
Można powiedzieć, że od 30 lat byliśmy uzależnieni od monopolistycznych dostaw Gazpromu. W tym roku mamy szansę, żeby przerwać to. Można już bezpiecznie powiedzieć, że będziemy mieli gazociąg z Norwegii, przez Bałtyk, do Polski, gotowy jesienią tego roku. W pierwszym etapie mamy już w tej chwili rozbudowany gazoport w Świnoujściu i z końcem roku kończymy kontrakt zakupowy od Rosjan z Gazpromu. Będzie on zastąpiony innymi dostawami, które PGNiG organizuje, podpisuje kontrakty i będzie to gaz z kierunku norweskiego, a także gaz skroplony od Stanów Zjednoczonych, Kataru, oraz innych państw
- mówił gość programu "Jedziemy".
Podkreślmy, że w sytuacji wojny na Ukrainie, kiedy dyskutujemy o wprowadzeniu skutecznych sankcji dla rosyjskich dostawców ropy i gazu, Polska jest po bezpiecznej stronie. My możemy sobie dać radę w Polsce bez dostaw ze wschodu już dzisiaj. To jest sukces, warte podkreślenia i uświadomienia sobie. To daje możliwość premierowi Morawieckiemu i rządowi takiego ustawienia się na sankcje na dostawy ropy i gazu z Rosji. Wydaje się, że tylko to mogłoby powstrzymać rzeczywiście wojnę na Ukrainie
- podsumował Naimski.
Sankcje dotyczące dostaw gazu z Rosji są jednym z potencjalnie najbardziej bolesnych dla Władimira Putina ciosów. Wśród państw Unii Europejskiej uzależnione od tych dostaw są Niemcy, Słowacja i do niedawna Polska, co na szczęście wreszcie udało się zmienić.