Po długiej dyskusji podczas czwartkowej sesji radni nie zgodzili się na wprowadzanie w Kielcach miejskiego programu in vitro. W ciągu czterech lat miało z niego skorzystać około 100 par. Na początku dyskusji sprzeciw wobec wprowadzeniu programu wyrazili radni Prawa i Sprawiedliwości.
Naszym zdaniem ta metoda jest nieetyczna, jest sprzeczna z nauką Kościoła Katolickiego. Jeśli chodzi o stronę medyczną, jest ona problematyczna, nie wszyscy specjaliści uważają, że jest to metoda właściwa i bezpieczna, z tego powodu klub nie poprze tego projektu
– powiedział szef klubu radnych Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Karyś.
W ocenie przewodniczącego rady Kamila Suchańskiego (klub Bezpartyjni i Niezależni) warunki uczestnictwa w kieleckim programie były niewłaściwie doprecyzowane i dawały możliwość, aby korzystali z niego nie tylko kielczanie. Zwracał uwagę, że w Warszawie z miejskiego programu in vitro mogą korzystać osoby, które mieszkają w stolicy od co najmniej dwóch lat. W Kielcach dolną granicę wyznaczono na rok.
Nie kwestionuję, że program in vitro jest dla miasta potrzebny. Jest to miejski program, kielecki. W przygotowanym projekcie nie ważne jest zameldowanie, lecz zamieszkanie. Tymczasem nam nie chodzi o to, abyśmy mieli do czynienia z tymczasowymi przybyszami, którzy chcieliby skorzystać z tego programu, ale by był on skierowany bezpośrednio do kielczan
– mówił.
Radni BiN domagali się wprowadzenia zapisu obligującego pary do podpisania i złożenia oświadczenia o pozostawaniu w związku małżeńskim lub partnerskim. Domagali się też podniesienia dolnej granicy czasu zamieszkania w Kielcach do dwóch lat wraz z obowiązkiem potwierdzenia tego dokumentem PIT.
Podniesienie granicy do dwóch lat tak naprawdę zmienia grupę docelową, do której program jest skierowany. A to wymaga ponownej konsultacji Agencji Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji, a ten proces trwa
– mówiła radna klubu Projekt Wspólne Kielce Anna Kibortt.
Urzędnicy zapewniali, że część poprawek będą w stanie wprowadzić m.in. rozporządzeniem prezydenta, po przyjęciu uchwały.
W rozmowie telefonicznej potwierdziłem to w Agencji Oceny. I deklaruję, że tak się stanie
– mówił wiceprezydent Marcin Różycki.
Po trwającej około dwóch godzin dyskusji doszło do głosowania, w którym przeciw wprowadzeniu uchwały opowiedział się 11-osobowy klub PiS. Za głosowało sześcioro radnych z Koalicji Obywatelskiej, trzech z Projektu Wspólne Kielce, Marcin Chłodnicki z Lewicy i Maciej Bursztein z klubu Bezpartyjni i Niezależni.
O niewprowadzeniu programu zadecydował głos wstrzymujący przewodniczącego rady miasta Kamila Suchańskiego oraz nieoddanie głosu przez Katarzynę Suchańską i Joannę Winiarską (wszyscy z klubu Bezpartyjni i Niezależni). Wcześniej radni tego ugrupowania deklarowali, że są zwolennikami programu in vitro, ale sugerowali, aby do projektu wprowadzić zmiany.
Według założeń na miejski program in vitro miało zostać przeznaczone 1,5 mln zł. Każda z par mogłaby skorzystać maksymalnie z trzech prób zapłodnienia. Program ma być realizowany w latach 2020-2024 i być skierowany do par mieszkających w Kielcach od co najmniej roku.