Do zajścia doszło w sobotę około godz. 17.00, kiedy furgonetka „Stop Pedofilii” jechała aleją Grunwaldzką w kierunku centrum miasta. Z relacji wynika, że na wysokości ul. Opackiej w Gdańsku Oliwie z toyoty wysiadł mężczyzna, który zablokował działaczom pro-life przejazd, wybiegając przed furgonetkę. Relację z całego zajścia opublikowano dziś na stronie Fundacji Pro – Prawo do Życia.
„Najpierw podbiegł od strony kierowcy i wyłamał lewe lusterko. Po tym wyrywał tablicę rejestracyjną. Po jej oderwaniu zaczął odchodzić wzdłuż ulicy Opackiej w ślad za szarą Toyotą. Wjechaliśmy w ulicę Opacką za nim. Wtedy wrócił i wyłamał drugie lusterko, tablicą rejestracyjną bił w szybę pasażera, a później skopał i pogiął maskę pojazdu. Na koniec z dużą siłą uderzył na przednią szybę, która popękała, a w miejscu uderzenia pozostał krwawy ślad. Najwidoczniej miał dość, bo odszedł wzdłuż Opackiej, a następnie biegiem uciekł między bloki tamtejszego osiedla”.
- czytamy we wpisie.
Działacze fundacji wezwali na miejsce policję.
„Policja przybyła dość szybko. Równie szybko pojawił się technik kryminalistyczny. Policjanci odebrali nasze zeznania. Technik zabezpieczył ślady, których było naprawdę sporo. Między innymi krew, ślad obuwia na masce oraz odcinki palców w różnych miejscach na zdemolowanym aucie”.
- relacjonują przebieg zajścia działacze pro-life.
Wpis opatrzono filmikiem, na którym widać – z dwóch różnych perspektyw – jak wyglądał atak mężczyzny. Materiał zawiera wideo nagrane przez kierowcę furgonetki i świadka zdarzenia.
Do zablokowania furgonetki „Stop pedofilii” na ulicach Gdańska, doszło również w piątek. Fundacja Pro - Prawo do Życia planuje w przyszłym tygodniu wznowienie swojej kampanii w Trójmieście.
Wcześniej pojazd fundacji został zaatakowany również w Warszawie m.in. przez aktywistę LGBT Michała Sz., ps. Margot. Chodzi o zdarzenie z 27 czerwca tego roku, kiedy według prokuratury, "wspólnie i w porozumieniu z innymi osobami uszkodził samochód marki renault master poprzez przecięcie opon, pocięcie plandeki, urwanie lusterka, oderwanie tablicy rejestracyjnej, uszkodzenie kamery cofania oraz pobrudzenie pojazdu farbą".
Aktywiście zarzucono również, że brutalnie zaatakował działacza fundacji pro-life Łukasza K. - przewrócił go na chodnik, czym spowodował u niego obrażenia pleców i lewego nadgarstka.
7 sierpnia sąd zastosował wobec „Margot” dwumiesięczny areszt. Trzy tygodnie później Sąd Okręgowy w Warszawie uchylił to postanowienie i zadecydował o zastosowaniu dozoru policji, poręczenia majątkowego w kwocie 7 tys. zł i o przyjęciu poręczenia przez trzy osoby godne zaufania.