"To niebywałe osiągnięcie. Polacy mogą być dumni" – tak Andrzej Iwan, medalista piłkarskich mistrzostw świata w 1982 roku, skomentował pobicie przez Roberta Lewandowskiego rekordu Gerda Muellera w liczbie bramek zdobytych w jednym sezonie Bundesligi.
Lewandowski, w ostatniej minucie zamykającego sezon spotkania z Augsburgiem, pokonał bramkarza rywali Rafała Gikiewicza i było to jego 41. trafienie w obecnych rozgrywkach. Mueller w sezonie 1971/72 czterdziestokrotnie umieszczał piłkę w siatce.
"To niebywałe osiągnięcie! Polacy mogą być dumni. Widać, z jakim szacunkiem Niemcy podchodzili do tego rekordu. Część ekspertów wręcz sugerowała, że Robert nie powinien porywać się na jego pobicie. Na szczęście tak się nie stało"
– podkreślił Iwan, który w przeszłości grał w Bundeslidze w barwach VfL Bochum.
Gdy Iwan zaczynał swoją karierę piłkarską, gwiazda Gerda Muellera świeciła pełnym blaskiem.
On, podobnie jak Lewandowski, był "maszyną do strzelania goli", a też zupełnie innym typem zawodnika. Takim typowym "lisem pola karnego". Robert też większość bramek zdobywa z "16", ale potrafi też się wycofać, rozegrać akcję. Inna sprawa, że Robertowi mogło być o tyle łatwiej, bo tamtych czasach Bayern aż tak bardzo nie dominował w Bundeslidze. Było kilka klubów na podobnym poziomie. Jednak nawet w takim "samograju", jakim jest obecny Bayern, zdobyć 41 bramek w sezonie jest ogromną sztuką. Niektórzy napastnicy z naszej ligi, nawet gdyby grali bez przeciwnika, to mieliby kłopoty, żeby tyle razy trafić do bramki
– zażartował.
Lewandowski do ostatniej chwili czekał na rekordowe trafienie m.in. dlatego, że w bramce Augsburga znakomicie spisywał się Gikiewicz, który bronił wszystkie jego strzały. W końcu jednak skapitulował przy dobitce Roberta.
- Gikiewicz odgrażał się, że przeszkodzi "Lewemu" w pobiciu rekordu, prawie mu się to udało, ale liczy się finał – zauważył były napastnik m.in. Wisły Kraków i Górnika Zabrze.
Jego zdaniem Lewandowski nie powinien teraz na siłę szukać nowego klubu i wyzwań w innej lidze, ale skupić się na tym, aby podjąć próbę pobicia innego rekordu Muellera, który w całej karierze zdobył w tych rozgrywkach 365 bramek. Polski napastnik ma na swoim koncie 277 trafień.
Nie ma sensu, aby się teraz ruszał z Bayernu. Robert jest na tyle mądry, że weźmie pod uwagę wszystkie "za i przeciw" i zostanie w Monachium. Zyskał tam ogromny szacunek. Jest piłkarzem przez wielkie "P". Przez te ostatnie 50 lat w Bundeslidze grało tylu znakomitych napastników, a dopiero on zdołał pobić ten rekord Muellera. Wielu Polaków ma satysfakcję, że trochę "przytarł nosa" Niemcom
– podsumował Iwan.