"Proszę państwa o wsparcie. (...) Kiedyś do tej wielkiej polityki wychowywał mnie prezydent Lech Kaczyński, tłumacząc mi, kiedy siedział w swoim gabinecie, a ja byłem jego ministrem, najmłodszym w kancelarii, tłumaczył mi, na czym polega prowadzenie polskich spraw i co jest dla nas ważne" - powiedział prezydent Andrzej Duda w Zaleszanach (woj. podkarpackie).
Dodał, że Lech Kaczyński powtarzał w rozmowie z nim, że kiedy w Polsce będą wojska amerykańskie, to będzie to "jasny i czytelny znak dla całego świata, że Polska nie jest już rosyjską strefą wpływów".
Andrzej Duda zaznaczył, że Lech Kaczyński powtarzał mu też, że konstytucja jest naprawdę realizowana i mamy do czynienia z prawdziwą wolnością, kiedy każdy człowiek ma rzeczywiście swobodne prawo miejsca zamieszkania i miejsca pracy.
"A ma je wtedy, kiedy nie wymusza na nim zmiany tego miejsca brak rozwoju. Kiedy warunkiem jego powodzenia życiowego nie jest to, że musi się wyprowadzić ze swojej małej miejscowości czy ze swojej wioski, bo tu już nie ma żadnej perspektywy, nie ma drogi, nie ma już komisariatu policji, bo tu likwidują szkołę, zlikwidowali przychodnię, bo tu się nic nie dzieje, bo tu się nawet dojechać nie da, a ostatnio zlikwidowali przystanek autobusowy a wcześniej zlikwidowali stację kolejową, pociąg nie zatrzymuje a peron zarósł chaszczami i się prawie rozsypał a okna budynku stacji dawno są powybijane"
- mówił prezydent.
Jak dodał takie działania "to jest droga do upadku, to jest staczanie się polskiego państwa po równi pochyłej". Zaznaczył, że obecnie rządzący powiedzieli pięć lat temu w czasie kampanii przed wyborami prezydenckimi a także parlamentarnymi, że chcą "odwrócić te wektory".
"To jest warunek konieczny, a niosła nas właśnie tamta myśl przekazana przez prezydenta, mnie - bo to słyszałem na własne uszy i zapadło mi to głęboko w serce"
- podkreślił.
"Dlatego dzisiaj prowadzimy politykę upodmiotawiania tej Polski takiej prawdziwej, którą ja uważam za rdzenną, gdzie są wartości najgłębiej zakorzenione. Tak jak u was są, tak jak u was pamięta się o słowach ojca świętego Jana Pawła, bo on był ich największym w ostatnich naszych dziejach głosicielem i najmocniejszym głosem nam o nich przypominał"
- zaznaczył Andrzej Duda.
Przypomniał, że Jan Paweł II wzywał Polaków w 2004 r. przed referendum akcesyjnym do tego, by szli do Unii Europejskiej i wynieśli i w nią swoje wartości, bo "ta Europa potrzebuje was Polaków z waszym pniem kulturowym, tożsamościowym, z waszą wiarą chrześcijańską, waszym fundamentem cały czas jeszcze silnym; byście tę Europę, kiedy trzeba zawracali z fałszywej drogi".
"Chcę, żebyśmy dalej tą drogą podążali, chcę dzisiaj, stojąc na czele polskiego państwa jako jego głowa, mieć na sobie nadal tę odpowiedzialność, bo uważam, że trzeba ją dźwigać. A bardzo się obawiam, co będzie, jeżeli przyjmie ją na siebie ktoś, kto podważa wartości i to zaprzecza im publicznie, czy przez słowa, czy przez czyny, czy też rozwadnia te wartości, mrugając okiem i mówiąc: 'no, przecież dzisiaj jest nowoczesny świat'"
- podkreślił prezydent.