Prezydent wziął udział w międzynarodowej konferencji "Jak upadał komunizm. Rok 1989 w Europie Środkowo-Wschodniej" w 30. rocznicę obrad Okrągłego Stołu. Wyraził wdzięczność tym, którzy wywalczyli Polsce wolność, niepodległość, suwerenność, którymi dzisiaj ogromnie się cieszymy.
Andrzej Duda podkreślił, że konsekwencją wydarzeń 1989 roku było późniejsze wstąpienie Polski do UE i NATO i to, że "staliśmy się nie tylko w tym znaczeniu kulturowym, tożsamościowym, ale także w znaczeniu politycznym członkami wspólnoty Zachodu". Zaznaczył, że w znaczeniu kulturowym, znaczeniu naszej tradycji i mentalności, byliśmy w niej zawsze i w żadnym momencie nie daliśmy sobie tego odebrać.
"To był jeden z tych elementów, które zaprowadziły nas do państw wolnych, niepodległych, dzięki któremu zdołaliśmy się zza tej żelaznej kurtyny wyrwać"
- wskazał.
Prezydent zaznaczył, że obrady Okrągłego Stołu i efekty tych obrad są dziś różnie oceniane. Jak podkreślał, łatwo jest dzisiaj to oceniać, zwłaszcza tym, którzy nie musieli wówczas podejmować decyzji. Sam przyznał, jak czuł się w 1989 roku.
"Mogę pozwolić sobie na ocenę tamtych wydarzeń z polskiego punktu widzenia, więc tych, które miały miejsce w moim kraju, które mogłem jako siedemnastoletni wówczas chłopak obserwować. Mogę powiedzieć jedno: moje odczucie to był wtedy wielka, niezmierzona radość, ogromne podniecenie i wielkie poczucie tego, że właśnie zbliżyliśmy się do czegoś o czym marzyliśmy: do wolności, w której będziemy mogli żyć, w której będziemy mogli się rozwijać i że będzie inaczej"
- powiedział.
"Pytałem wtedy mojego ojca: tato, to kiedy u nas będzie tak, jak na Zachodzie? Czy za pięć lat będzie już jak na Zachodzie? On odpowiadał: no może za pięć lat jeszcze nie; może za 10, 15, to jest szansa, że tak. Jest dziś prawie jak na Zachodzie, ale jeszcze dużo pracy nas czeka, a 30 lat minęło"
- powiedział prezydent.