Gośćmi Katarzyny Gójskiej w programie „W punkt” w Telewizji Republika byli posłowie Dariusz Joński z Koalicji Obywatelskiej i Adam Andruszkiewicz z Prawa i Sprawiedliwości. "Zapraszamy do udziału pana Tuska. Pięknie będzie zobaczyć, jak w pierwszej turze przegrywa z Andrzejem Dudą i zakończy swoją karierę polityczną" - mówił wiceminister cyfryzacji zastanawiając się nad ewentualną zmianą kandydata przez Koalicję Obywatelską.
- Mamy decyzję PKW, która otwiera drogę do zgłaszania nowych kandydatów. Czy państwo rozważają taką możliwość? - pytała red. Gójska posła Jońskiego.
- Wybory są ogłaszane na nowo. Procedura wyboru kandydata też powinna się odbyć na nowo. Jest tylko pytanie, czy trzeba będzie zebrać 100 tys. podpisów w siedem dni, bo takie głosy na temat tego projektu ustawy słyszałem. W czasie pandemii może to być niemożliwe. Na ten moment naszą kandydatką jest Małgorzata Kidawa-Błońska, która poniosła wysoką cenę za to, że od początku otwarcie mówiła, że wybory 10 maja nie mogą się odbyć.
- stwierdził Joński.
Drugiego gościa red. Gójska zapytała o to, co sądzi na temat pogłosek, że Szymon Hołownia miał powiedzieć, iż rozmawia z częścią opozycji, by być jej wspólnym kandydatem.
Hołownia na razie reprezentuje TVN - żartował Andruszkiewicz. - Każde ugrupowanie ma swoje ambicje. Budka nie ustąpi w stronę Kosiniaka-Kamysza, lewica też chce swoich ludzi promować. Myślę, że taki plan spali na panewce na samym początku. Nikt nie spodziewał się tak niskich sondażu kandydatki PO. Borys Budka też ponosi za to odpowiedzialność. Stając za nią i podpowiadając co ma mówić. Tak nie powinien mężczyzna robić, tak dyrygować koleżanką z klubu. Czy chciał pomóc? Pomóc to można torbę w przedziale na półce postawić, a nie podpowiadać co ma dziennikarzom powiedzieć.
- stwierdził wiceminister Cyfryzacji.
Andruszkiewicz i Joński zostali także zapytani czy uważają, że decyzja o tym, że wybory prezydenckie mają być przeprowadzane w trybie mieszanym (korespondencyjnym i tradycyjnym) jest dobra.
- Wyjście na przeciw oczekiwaniom ekspertów i opozycji. Mieszany model jest lepszy niż korespondencyjny. Dajemy wybór. Kto czuje się zagrożony - może korespondencyjnie głosować, kto nie - odda głos normalnie. Nie wiemy, jak będzie sytuacja z epidemią wyglądać za miesiąc. Coraz więcej osób widać w przestrzeni publicznej i myślę, że duża część wyborców będzie chciała głosować tradycyjnie.
- tłumaczył Adam Andruszkiewicz.
Z kolei Joński przekonywał, że rozmowy na temat wspólnego kandydata opozycji toczyły się już wiele miesięcy temu i wracanie do tej sprawy teraz wydaje się być nierealne.
- Od początku mówiliśmy, że sposób tradycyjny jest najbardziej uczciwy - przyznał Joński. - Chcieliśmy przenieść wybory o kilka tygodni, czy miesięcy, chcieliśmy aby wprowadzić stan wyjątkowy. Nawet niektórzy posłowie PiS mówili, że wybory korespondencyjne nie do końca będą uczciwie. Drugi nasz postulat był taki, żeby wybory organizowała PKW, a nie Poczta Polska, czy minister Sasin. Co do założeń brzmi to normalniej niż wcześniej. Ale nikt jeszcze nie widział tej ustawy. Do nas tylko dochodzą szczątkowe informacje Czy Hołownia będzie wspólnym kandydatem opozycji? Ja bym chciał, żeby opozycja miała jednego kandydata, ale rozmowy o tym toczyły się parę miesięcy temu. W tym momencie to nierealne. Nie słyszałem, żeby w ramach KO ktoś toczył takie rozmowy - przyznał Joński.
Wiceminister Cyfryzacji zastanawiał się, czy kandydatem opozycji może zostać... Donald Tusk.
Zapraszamy do udziału pana Tuska. Pięknie będzie zobaczyć, jak w pierwszej turze przegrywa z Andrzejem Dudą i zakończy swoją karierę polityczną.
- zakończył poseł PiS.