Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Reklama
Polska

Andruszkiewicz i Szejna zgodnym głosem: „Niech marszałek Grodzki opublikuje dokumenty fundacji”

- To jest w jego jak największym interesie. Nawet nie wyobrażam sobie, żebym musiał go do tego namawiać, ja oczekuję, że on to zrobi - powiedział poseł Andrzej Szejna (Nowa Lewica) o możliwości upublicznienia dokumentów fundacji przez marszałka Tomasza Grodzkiego. Poseł Szejna wraz z wiceministrem cyfryzacji Adamem Andruszkiewiczem (PiS) zaapelowali w programie "W Punkt" w Telewizji Republika do Grodzkiego o publikację dokumentów fundacji.

Autor: redakcja

Szejna zaznaczył, że w fundacji im. Józefa Oleksego, w której jest wiceprezesem wszystko jest przejrzyste - każdy może sprawdzić jej wydatki, wpływy, przyjść i obejrzeć dokumenty. Wyraził żal, że nie wszystkie fundacje są tak prowadzone. Goście redaktor Katarzyny Gójskiej rozmawiali w poniedziałkowy wieczór na temat marszałka Tomasza Grodzkiego (Platforma Obywatelska) i zarzutów korupcji kierowanych pod jego adresem.

Reklama

- To nie jest sprawa polityczna, tylko merytoryczna, jeżeli są dowody na to, że przyjął korzyść majątkową, musi zostać za to ukarany. Nie ferowałbym też wyroków, nie ma zarzutów, nie ma sprawy sądowej

- powiedział Andrzej Szejna, który z wykształcenia jest prawnikiem.

Szejna dodał, że sprawa nie uległa przedawnieniu i prokuratura może jak najbardziej działać. 

- Uważam, że wymiar sprawiedliwości powinien ocenić zarówno prezesa NIK-u Mariana Banasia, jak i marszałka Grodzkiego. 

- stwierdził poseł Nowej Lewicy, zaznaczając, że niepotrzebnie z obu przypadków robiona jest gra polityczna, zamiast spraw sądowych.

- Jeżeli wina marszałka Grodzkiego będzie udowodniona, będę pierwszym, który powie, że powinien nawet ustąpić ze stanowiska

- zadeklarował Szejna.

- Ta sprawa musi być zbadana. Mamy do czynienia z trzecią osobą w państwie, jest on w gremium decyzyjnym państwa polskiego

- przypomniał Adam Andruszkiewicz.

- Gdybyśmy mieli do czynienia z jedną osobą [zarzucającą coś ministrowi], moglibyśmy domniemywać, że mamy do czynienia z osobą złośliwą, mającą jakieś niecne zamiary. (...) Tutaj mamy falę zgłoszeń
- dodał

Wiceminister cyfryzacji skomentował, że zamiast wykorzystać czas antenowy, by powiedzieć że jest do dyspozycji prokuratury, marszałek zdecydował się na "dosyć nudne" orędzie.

Następnie prowadząca program redaktor Katarzyna Gójska zapytała, czy najlepszym rozwiązaniem obecnie nie było by opublikowanie danych fundacji, na której konto miały trafiać kwoty pobierane od pacjentów przez Grodzkiego.

- To jest w jego jak największym interesie. Nawet nie wyobrażam sobie, żebym musiał go do tego namawiać, ja oczekuję, że on to zrobi

- powiedział Andrzej Szejna.

Na uwagę prowadzącej, że "może nie wpadło mu to do głowy", poseł Szejna zdecydowanie odpowiedział: - "No to niech mu wpadnie!". Do apelu przedstawiciela Nowej Lewicy dołączył minister Andruszkiewicz, wyrażając poparcie dla takiego rozwiązania.

Poseł Andruszkiewicz skomentował także wypowiedź marszałka Tomasza Grodzkiego, w której porównał się on do zamordowanego przez szaleńca prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza.

- Takie porównywanie z tą sytuacją daje marszałkowi Grodzkiemu swoisty immunitet, że "każdy kto mnie atakuje może mieć moją krew na rękach"

- stwierdził Adam Andruszkiewicz, prosząc o unikanie takiej retoryki.

 

 

Autor: redakcja

Źródło: niezalezna.pl, Telewizja Republika
Reklama