"Od kilku lat, a w szczególności po 13 grudnia 2023 r. obserwujemy niedopuszczalne standardy postępowania odwoławczego, w których sędziowie nie oceniają merytorycznie orzeczeń sądowych, a zajmują się czytaniem akt osobowych sędziów nie zważając na interes obywateli, których sprawy mają być rozstrzygnięte" - to fragment listu Stowarzyszenia Prawnicy dla Polski do szefa rządu, Donalda Tuska.
W liście skierowanym do Tuska, Prawnicy dla Polski stwierdzają, że "z zadowoleniem przyjęli deklarację (…) o chęci spotkania z wszystkimi organizacjami prawniczymi".
"Z chęcią weźmiemy w nim udział i korzystając ze sposobności już dzisiaj zwracamy się o podjęcie istotnych działań zmierzających zapobieżeniu szerzącej się anarchii w sądownictwie"
- czytamy.
Stowarzyszenie podkreśla, że "właściwe funkcjonowanie sądownictwa, to gwarancja bezpieczeństwa obywateli, którzy w sądach poszukują ochrony prawnej".
"Nie możemy pozwolić, aby obywatele stali się ofiarą niepotrzebnych ataków i agresji części środowiska sędziowskiego. Od kilku lat z przerażeniem obserwujemy szkodliwe i antypaństwowe hasła nacechowane mową nienawiści. Jak inaczej bowiem określić używanie np. pojęcia >>neosędzia<<, którego pan również w ostatnim czasie użył. Żaden przepis prawa nie upoważnia do głoszenia tezy, że istnieją lepsi i gorsi sędziowie, w zależności od tego, kiedy otrzymali powołania do pełnienia służby sędziowskiej"
- piszą w liście do Tuska Prawnicy dla Polski.
Stowarzyszenie zwraca uwagę m.in. na sytuację w postępowaniach odwoławczych.
"Od kilku lat, a w szczególności po 13 grudnia 2023 r. obserwujemy niedopuszczalne standardy postępowania odwoławczego, w których sędziowie nie oceniają merytorycznie orzeczeń sądowych, a zajmują się czytaniem akt osobowych sędziów nie zważając na interes obywateli, których sprawy mają być rozstrzygnięte"
- informują Prawnicy dla Polski.
"Czy w takiej sytuacji pokrzywdzeni obywatele, którzy czekają na sprawiedliwość, mogą czuć się bezpiecznie w naszym kraju? Niestety, nie czują się bezpiecznie, kiedy nie wiedzą, co stanie się z ich wyrokami rozwodowymi, w sprawach kredytów frankowych i wielu, wielu innych" - dodają.
Prawnicy podkreślają, że to "klasyczny przykład dyskryminacji" części sędziów.