Kilka lat temu media pisały o mężu pracownicy TVP - Ryszardzie Schnepfie, który będąc polskim ambasadorem w Hiszpanii i w USA, pobierał dodatek na pokrycie kosztów utrzymania rodziny. Jak pisał wówczas "Super Express" - dyplomata wyciągnął rękę po środki pomimo tego, że jego żona była w tym czasie zatrudniona w TVP. Chodziło o kwotę blisko pół miliona złotych (448 tys.).
Temat ten znów stał się "gorący" wśród internautów. Szczególnie z uwagi na fakt, że to właśnie Wysocka-Schnepf prowadziła ostatnią debatę prezydencką, na antenie TVP w likwidacji - mimo wyraźnego sprzeciwu większości sztabów kandydatów biorących udział w wydarzeniu. Na tym jednak nie koniec. Wczoraj popełniła w mediach społecznościowych wpis, w którym zaapelowała do Państwowej Komisji Wyborczej oraz Prokuratury Krajowej. Dlaczego? Bo, w jej ocenie, niektórzy kandydaci zdobyli zbyt mniej głosów, niż zebrali podpisów. Skompromitowała się przy tym, o czym więcej w tekście poniżej:
Sam wniosek Ryszarda Schnepfa z 27 marca 2013 roku o "dodatek na pokrycie kosztów utrzymania rodziny" jako pierwszy ujawnił dziennikarz "Gazety Polskiej" - red. Piotr Nisztor.
"To tylko potwierdza, że ordynarnie skłamał, aby dostać kasę. Szok!" - pisał wówczas Nisztor.
Ów wniosek to zresztą niechlujny, napisany ręcznie kwitek - ale, jak widać, to wystarczyło na załatwienie pieniędzy.
To wniosek R.Schnepfa z 27.03.2013 o dodatek dla rzekomo niepracujacej zony. To tylko potwierdza ze ordynarnie sklamal aby dostac kase. Szok pic.twitter.com/UmFtO6rEh1
— Piotr Nisztor 🇵🇱 (@PNisztor) June 13, 2017