Ambasador Izraela Anna Azari w radiu RMF FM tłumaczyła, dlaczego poruszyła temat ustawy o IPN podczas uroczystości w Auschwitz. - Ta burza zaczęła się w Izraelu. Mówiłam, bo musiałam. Miałam coś innego do powiedzenia, ale w Izraelu już była decyzja premiera - wyjaśniła dyplomatka.
- Dyplomaci mają swoje instrukcje - powiedziała ambasador Izraela w radiu RMF FM.
Na pytanie dlaczego dyplomatka bez uprzedzenia, podczas uroczystości upamiętniających ofiary Holokaustu zaatakowała przyjętą przez polski rząd ustawę penalizującą używanie zwrotu "polskie obozy śmierci", Anna Azari tłumaczy, że takie otrzymała instrukcje.
- Ja próbowałam powiedzieć panu Morawieckiemu, że ja to zrobię, przed ceremonią. Miałam coś całkiem innego do powiedzenia, ale niemożliwe było normalnie funkcjonować, kiedy w Izraelu była już decyzja premiera i kiedy dyplomaci mają swoje instrukcje
- powiedziała.
Ambasador Izraela Anna Azari podczas uroczystości w budynku tzw. centralnej sauny w byłym Auschwitz II-Birkenau, odniosła się do przyjętej w piątek przez Sejm nowelizacji.
Jak podkreśliła, regulacja ta budzi w Izraelu "dużo, dużo emocji" i "odrzuca ją rząd Izraela".
Mamy nadzieję, że możemy znaleźć wspólną drogę, żeby zrobić jakąś zmianę w tej nowelizacji. Dlatego, że Izrael też rozumie kto budował Auschwitz i inne obozy i wszyscy wiedzą, że to nie byli Polacy. U nas to traktuje się jak niemożliwość powiedzenia prawdy o zagładzie, wszyscy są oburzeni
- mówiła ambasador Izraela w sobotę.