Reduta Dobrego Imienia informuje, że gmina Zakrzówek otrzymała odpowiedź na pozew w sprawie Barta Staszewskiego. Aktywista LGBT słynący z akcji przyczepiania tabliczek „Strefa wolna od LGBT” do znaków z nazwami miejscowości, został pozwany przez kilka gmin, które padły ofiarą jego działań. Teraz tłumaczy, że realizował… „projekt artystyczny”.
W odpowiedzi przekazanej w związku z pozwem, który Staszewskiemu wytoczyła gmina Zakrzówek, Aktywista twierdzi, że nie naruszył dóbr osobistych gminy głównie dlatego, że choć stanowisko gminy faktycznie wskazywało w swojej nazwie na wolność od „ideologii LGBT” to słowo ideologia nic w tym kontekście nie znaczy. W dalszej części pisma, Staszewski przekonuje, że „strefa wolna od LGBT” i „strefa wolna od ideologii LGBT” znaczą dokładnie to samo i stwierdza, że gmina Zakrzówek „sama de facto ogłosiła się strefą wolną od LGBT”.
Odnosząc się do przyczepiania tabliczek „Strefa wolna od LGBT” do znaków z nazwami miejscowości, Bart Staszewski twierdzi, że był to… projekt artystyczny, który realizował on w interesie publicznym wskazując na „dyskryminację osób nieheteronormatywnych w Polsce”.
Do treści stanowiska Staszewskiego odniósł się Maciej Świrski, prezes Reduty Dobrego Imienia, która pomaga gminie Zakrzówek. Podkreśla on, że w odpowiedzi na pozew zaskakującą rzeczą jest dołączenie postanowienia Sądu Apelacyjnego w Warszawie, który zakazał rozpowszechniania słynnych nalepek „Gazety Polskiej” (Strefa wolna od LGBT).
Naszym zdaniem jest to istotna okoliczność bowiem sąd ten uznał, że rozpowszechnianie przez gazetę naklejki „Strefa wolna od LGBT” jest odbierane jako sprzeczne z zasadą równego traktowania i tak jest odczytywane przez opinię publiczną. Dokładnie na takim twierdzeniu opiera się nasz pozew – wskazujemy dokładnie to samo co sąd warszawski – tablica „Strefa wolna od LGBT” przymocowana do tablicy z nazwą gminy wskazuje/informuje, że w tej gminie osoby "nieheteronormatywne" nie mają wstępu albo są nierówno traktowane, co jest sprzeczne z polskim porządkiem prawnym i ukazuje mieszkańców i władze gminy jako zwolenników swoistego apartheidu, co jest oczywistym zniesławieniem. W oczach mieszkańców Zachodu, nieznających realiów Polski, takie tablice wyglądające na urzędowe, wskazują że mieszkańcy tych miejscowości to segregacjoniści. I to już jest tak przedstawiane w mediach, w programach telewizyjnych. Wymiar szkód których doznała Polska jest olbrzymi.
- tłumaczy Maciej Świrski.
Gmina Zakrzówek przy wsparciu finansowym i prawnym Reduty Dobrego Imienia złożyła do Sądu Okręgowego w Lublinie pozew o ochronę dóbr osobistych przeciwko Bartowi Staszewskiemu. Aktywiście LGBT zarzucono naruszenie dóbr osobistych Gminy.
Ta zniesławiająca informacja, umieszczenie tej miejscowości na swoistej „liście hańby” – bo tak jest to odbierane poza granicami Polski, gdzie tego rodzaju informacje rozchodzą się w formie sensacji – powoduje, że nie tylko są naruszone dobra osobiste gminy Zakrzówek. Dochodzi do tego istotny, a często pomijany aspekt sprawy: ponieważ Bart Staszewski fałszywie przedstawił gminę jako miejsce dyskryminacji (w sposób podobny do hitlerowskiego – przecież mamy tu do czynienia – naszym zdaniem – ze świadomym użyciem analogii do niemieckiego terminu „Judenfrei”), to w ten sposób uderzył w istotne interesy ekonomiczne i gminy i mieszkańców. Tego rodzaju informacja o gminie jako miejscu dyskryminacji odstrasza od tej miejscowości i turystów i inwestorów i niszczy reputację gminy w kontekście funduszy europejskich. W tej chwili w Unii Europejskiej trwa dyskusja o powiązaniu przekazywania dotacji z respektowaniem swoiście rozumianych „praw człowieka”. Fałszywa i zniesławiająca informacja o Zakrzówku jako o +strefie Wolnej od LGBT+ może spowodować, że gmina będzie miała mniejsze szanse uzyskania funduszy na swoje inwestycje.
- tłumaczy prezes Reduty Dobrego Imienia.