Przedstawiciel FSB Władimir Juzwik co najmniej dwukrotnie był członkiem oficjalnych delegacji Służby Kontrwywiadu Wojskowego. Na liście pasażerów lotu do położonej przy granicy z Obwodem Kaliningradzkim jednostki wojskowej w Braniewie figurował jednak pod jako przedstawiciel... SKW - do tego pod spolszczonym imieniem i nazwiskiem "Włodzimierz Jóźwik". Pytany przez nas o tę sprawę Antoni Macierewicz stwierdził, że formuła działania SKW „pod kierownictwem panów Pytla i Noska i pod nadzorem pana Donalda Tuska została zmieniona na współdziałanie z Rosją, dla interesów rosyjskich”. - Ta służba przestała być wówczas służbą polską – ocenił nasz rozmówca.
We środę sejmowa większość odwołała członków Państwowej Komisji do spraw badania wpływów rosyjskich na bezpieczeństwo wewnętrzne Rzeczypospolitej Polskiej w latach 2007-2022. Zanim do tego doszło, Komisja zaprezentowała raport cząstkowy, który m.in. zawiera – jak podkreślił jej przewodniczący prof. Sławomir Cenckiewicz – „bardzo dużo materiałów, często kluczowych, zupełnie nieznanych”, dotyczących współpracy pomiędzy SKW a FSB. W raporcie wskazano też na brak należytego nadzoru nad służbami specjalnymi i wymieniono z imienia i nazwiska osoby odpowiedzialne za ten stan rzeczy.
Wśród dokumentów zawartych w raporcie (który można pobrać z naszej strony) znajduje się też protokół z przesłuchania Donalda Tuska, które odbyło się w wydziale ds. wojskowych Prokuratury Okręgowej w Warszawie w kwietniu 2017 roku. Na pytania, co mu wiadomo na temat kontaktów SKW z FSB, odpowiadał: „nic mi nie wiadomo”, „nie wiem”, „nie mam wystarczającej wiedzy”.
Podobnie - czyli brakiem wiedzy lub niepamięcią – zasłaniał się Tusk, gdy zapytano go, czy zna funkcjonariusza SKW o nazwisku Włodzimierz Jóźwik, który był wpisany na listę lotu z udziałem funkcjonariuszy SKW w dniach 1 i 2 października 2012 roku do położonej przy granicy z Obwodem Kaliningradzkim jednostki wojskowej w Braniewie. Spytano go też, czy był informowany o składzie i celu tej delegacji, a także delegacji udającej się we wrześniu 2013 roku do Sankt Petersburga w celu podpisania umowy pomiędzy SKW a FSB. Przedstawiono mu dokumenty, z których wynika, że w obu delegacjach wziął udział przedstawiciel FSB w Polsce Vladimir Juzvik, który na liście członków lotu do Braniewa figurował jako... Włodzimierz Jóźwik. Tusk odparł: „nie sądzę, abym miał wiedzę w tym zakresie” i nic ponadto nie dodał.
Spytaliśmy byłego szefa tej służby [do 2007 roku-red.] Antoniego Macierewicza, czy sytuacja opisana w protokole może być uznana za normalną i mieści się w ramach działań SKW. – Nie, ona się mieści w ramach porozumień, jakie SKW podpisała ze służbami rosyjskimi, uzależniając swoje działania od interesów rosyjskich. Ta sytuacja była m.in. realizacją tego zobowiązania – odparł nasz rozmówca.
- W dużo szerszym zakresie dotyczyło to np. represji wobec Czeczenów w Polsce, ukrywania prawdy o zbrodni smoleńskiej, wydawania rosyjskim służbom tych Rosjan, którzy przekazywali materiały dowodowe, wskazujące na to, że w Smoleńsku był zamach
– dodał polityk PiS.
Zdaniem Antoniego Macierewicza, podobnych działań „było oczywiście o wiele więcej”, jednak „ta sytuacja była szczególna i symboliczna”. – Ona pokazuje, że Służba Kontrwywiadu Wojskowego, kierowana przez pana Noska i Pytla działała jak służba rosyjska, dla interesu służb rosyjskich i państwa rosyjskiego. W normalnej sytuacji to byłoby absolutnie niedopuszczalne – ocenił.
Nasz rozmówca podkreślił, że „pod kierownictwem panów Pytla i Noska i pod nadzorem pana Donalda Tuska formuła działania SKW została zmieniona na współdziałanie z Rosją, dla interesów rosyjskich”. - Ta służba przestała być wówczas służbą polską – podsumował Antoni Macierewicz.