Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Reklama
Polska

GPC: Przegrana wojna z dopalaczami

Państwo jest bezsilne wobec handlarzy dopalaczami. Służby sanitarne nie mają ani sił, ani środków na kontrole.

Państwo jest bezsilne wobec handlarzy dopalaczami. Służby sanitarne nie mają ani sił, ani środków na kontrole. Bandyci sprzedający trujące specyfiki drwią z prawa, nie płacą nakładanych kar, a młodzi ludzie umierają.

Dopalacze sieją coraz większe spustoszenie. Dane zebrane w ub.r. przez Głównego Inspektora Sanitarnego mówią o 7,2 tys. osób, które trafiły do szpitali i na pogotowia po zażyciu tzw. nowych substancji psychoaktywnych. 24 osoby zmarły

Z badań przeprowadzonych przez GIS wśród 5,5 tys. uczniów wynika, że po raz pierwszy sięgają oni po dopalacze już w wieku 13–14 lat.

Mimo początkowych spektakularnych akcji handel nowymi substancjami psychoaktywnymi się rozwija. Dziesięć lat temu w Polsce funkcjonowało ok. 50 sklepów oferujących tzw. środki zastępcze. W ciągu trzech kolejnych lat liczba "oficjalnych" punktów sprzedaży powiększyła się aż do blisko 1400.

Walka z dopalaczami przypomina przysłowiową walkę z wiatrakami. Uprawnienia organów Państwowej Inspekcji Sanitarnej są nieadekwatne w stosunku do działań handlarzy. Inspektorzy powinni dysponować instrumentami prawnymi przysługującymi organom ścigania: takimi jak możliwość prowadzenia postępowań na kształt dochodzenia, dokonywania rewizji, przeszukiwania pomieszczeń niedostępnych podczas kontroli sanitarnych.

Dilerzy mają możliwość obchodzenia i lekceważenia wydawanych decyzji administracyjnych dotyczących zakazu prowadzenia działalności. Wielu z nich zmieniło po prostu szyld lub przeniosło interes do internetu.

W latach 2010-16 organa Państwowej Inspekcji Sanitarnej wymierzyły blisko 65 mln zł kar, jednak do budżetu wpłynęło zaledwie 1,8 mln.

Reklama
Reklama