Jednym z głównych argumentów przeciwko teorii wybuchu jest ten, że nie ma śladów eksplozji na nagraniach z czarnych skrzynek. Zdaniem ekspertów podkomisji smoleńskiej od-głos wybuchu nie mógł się nagrać, gdyż rozchodzenie się dźwięku jest wolniejsze niż siła uderzeniowa.
Według ekspertów podkomisji ds. wyjaśnienia katastrofy smoleńskiej fala uderzeniowa jest dużo szybsza niż fala dźwiękowa. Jeżeli przyjmiemy, że taki wybuch nastąpił, to fala uderzeniowa zniszczyła urządzenia, zanim dźwięk dotarł do sprzętu nagrywającego. – Mikrofony nagrywające są umieszczone z przodu samolotu. Eksperyment, który przeprowadziliśmy z wybuchem samolotu, pokazuje, że najprawdopodobniej jego tył został odrzucony, a tam znajdowało się urządzenie nagrywające. Po prostu odleciało ono wcześniej od samolotu i nie mogło niczego nagrać – mówił podczas posiedzenia zespołu ekspertów dr inż. Kazimierz Nowaczyk, obecnie p.o. przewodniczący podkomisji.
Jednocześnie warto przypomnieć, że podkomisja zło-żyła zawiadomienie do prokuratury dotyczące fałszowania nagrań rejestratora ATM QAR. Według ekspertów odczyt polskiego rejestratora ATM QAR kończy się o godz. 8:41:05 czasu warszawskiego. Tymczasem komisja Jerzego Millera korzystała z danych do godz. 8:41:02. Ostatnie trzy sekundy uznano za nieistotne i ich nie wykorzystano. W związku z tym członkowie podkomisji mają podejrzenia, że w wypadku polskiego rejestratora ATM QAR zachodziło duże prawdopodobieństwo zamierzonego działania w celu zniekształcenia zapisów parametrów.
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
#katastrofa
#Tu-154M
#Komisja Smoleńska
Jacek Liziniewicz