Bierzemy pod uwagę kary finansowe, zawieszenia emisji lub wydania od miesiąca do kilku miesięcy, odebranie koncesji, a nawet sankcje karne. Wszystko zależy od tego, z jakim okresem politycznym mamy do czynienia. Proszę wziąć pod uwagę, jakie potężne kary finansowe są za publikowanie sondaży w czasie ciszy wyborczej i nikogo to nie bulwersuje. Myślę, że kary finansowe za „fake newsy” będą w podobnej wysokości - mówił dziś na antenie Telewizji Republika poseł Prawa i Sprawiedliwości Dominik Tarczyński.
Chodzi o kłamliwe informacje rozpowszechniane przez media. Przykładów z ostatnich miesięcy można podawać wiele. To chociażby „news” „Rzeczpospolitej” o rzekomym sojuszu Marine Le Pen i prezesa PiS.
„Jeśli wygram, podejmę współpracę z Kaczyńskim w demontażu Unii” - te słowa miała wypowiedzieć Le Pen. Po artykule informację o tym cytowały niemal wszystkie polskie portale. Bardzo szybko pojawiły się wątpliwości, czy francuska polityk w ogóle coś takiego powiedziała. Newsa nie sprostowano nawet po kilkukrotnym wyraźnym jego zdementowaniu, nawet wtedy, gdy udało się dotrzeć do oryginalnej wypowiedzi francuskiej polityk.
Czytaj więcej: Ten "news" rozgrzał dzisiaj media. "Rzeczpospolita" cytuje Le Pen, ale co ona powiedziała?
Innym znakomitym przykładem, który przez kilka dni rozgrzewał do białości media wspierające tzw. totalną opozycję była historia o 10 sierotkach z Aleppo, których jakoby nie chciał w Polsce przyjąć gabinet Beaty Szydło. Dementowanie bzdur, które jako pierwsze podało Radio Zet na niewiele się zdało, mimo iż zarówno rzecznik rządu, jak i wielu internautów wykazało wtedy ewidentną manipulację.
Czytaj też: #10sierot z Aleppo. Internauci komentują wielką manipulację medialną
Mechanizm działania „fake newsów” jest podobny. Chodzi o to, by kłamstwo znalazło się w przestrzeni publicznej, a później było powielane - tak, aby ludzie zaczęli odbierać je jako prawdę.
Nie chodzi o cenzurę, nie chodzi o walkę z mediami, które mają inną opinię niż rząd, ale o walkę z kłamstwem, ewidentnym kłamstwem. (...) Może niektórych to śmieszyć, ale doszliśmy do takich absurdów, że to płacz przez łzy
- powiedział w TV Republika Dominik Tarczyński.
Poseł chciałby wzorować się na rozwiązaniach prawnych ze Stanów Zjednoczonych i Węgier. Projekt stosownej ustawy miałaby złożyć w Sejmie grupa posłów.
Na chwilę obecną skłaniam się, by to sąd orzekał (o karach za „fake newsy” - red.) , ale to kwestia konsultacji – społecznych oraz z władzami PiS. To mogę obiecać, że tej sprawy nie odpuszczę
- dodał Dominik Tarczyński.
Źródło: telewizjarepublika.pl,niezalezna.pl
#fake newsy
#Dominik Tarczyński
pb