Sam Dorn dał się poznać jako osoba, która wielokrotnie próbowała rozbijać PiS od środka. Z czasem zapałał nagłą sympatią do Platformy Obywatelskiej (kandydował nawet do Sejmu z list tej partii – bezskutecznie) i stał się jednym z najbardziej zagorzałych krytyków Prawa i Sprawiedliwości. Często brylował w mediach, był praktycznie stałym gościem na antenie TVN24. Teraz po jego „autorytet” sięgnęła rp.pl, a także bracia Karnowscy na łamach wpolityce.pl.
Chodzi o wywiad z Dornem z rp.pl, którego obszerne fragmenty pojawiły się właśnie na wpolityce.pl. Pretekstem do rozmowy była komisja PiS powołana w sprawie Bartłomieja Misiewicza.
Dorn dał się zatem poznać jako nowy autorytet do walki z Antonim Macierewiczem, bo to wokół szefa MON kręciła się praktycznie cała rozmowa.
Jeżeli w sprawie 27-letniego człowieka spotykali się ostatnio prezydent, premier i szef MSZ, a w ciągu ostatnich miesięcy kilkakrotnie wypowiadał się na jego temat prezes PiS i na koniec powołano komisję złożoną m.in. z dwóch wiceprezesów PiS, to nasuwa się myśl, że nie o tego młodzieńca chodziło
– mówił w swoim stylu Dorn, sugerując, że w całej sprawie ma chodzić tak naprawdę o Antoniego Macierewicza.
W dalszej części rozmowy Dorn wypowiada się na temat opisywanej przez liberalne media „próby sił między Jarosławem Kaczyńskim a Antonim Macierewiczem”.
Antoni Macierewicz nie ma w PiS potencjału własnego. Choć oczywiście on może myśleć inaczej [...] Antoni Macierewicz nie stanowi bardzo wielkiego kłopotu dla pana Kaczyńskiego [...] Po tym, jak partia dostanie ważny sygnał, że Antoni Macierewicz nie jest ważnym adresem politycznym, jeśli chodzi o kariery, i straci ludzi w spółkach Skarbu Państwa. Wczoraj poszedł sygnał w PiS, że szef jest jeden i szef jest bezwzględny
– przekonywał Dorn.
Na portalu wpolityce.pl cytowane są też inne znamienne słowa Dorna:
Zorganizowane podmioty, które faworyzowały Antoniego Macierewicza, czyli koncern propagandowy ojca Tadeusza Rydzyka i koncern propagandowy zjednoczony wokół „Gazety Polskiej”, bezpośrednio uzależnionej od instytucji, na które przemożny wpływ ma prezes PiS, wiedzą, kto trzyma klucze do szafki z konfiturami.