Ponad 300 razy musieli dziś interweniować strażacy z powodu silnego wiatru na Dolnym Śląsku. Uszkodził on m.in. dach sali gimnastycznej w szkole we Wleniu. Z tego powodu prawie trzystu uczniów wcześniej zakończyło lekcje. Ponad 9 tys. osób nie miało po południu prądu w domach.
Jak poinformował rzecznik dolnośląskiej straży pożarnej Daniel Mucha, strażacy najczęściej wyjeżdżali z powodu zgłoszeń o połamanych drzewach i gałęziach.
Otrzymaliśmy też 19 zgłoszeń o uszkodzonych dachach. W szkole we Wleniu zerwany został fragment dachu na sali gimnastycznej, dlatego dyrektor tej placówki skróciła lekcje w szkole. Nikt nie ucierpiał z powodu wichury
- powiedział Mucha.
Dyżurny Wojewódzkiego Centrum Zarządzania Bogdan Romanowski powiedział PAP, że najmocniej wiało w powiecie lwóweckim. Tam również było najwięcej uszkodzeń linii energetycznych.
W sumie w całym regionie z powodu silnego wiatru energii elektrycznej w domu nie ma ponad 9 tys. odbiorców. Prognozy przewidują, że do wieczora wiatr powinien ustać
- stwierdził Romanowski.
Silnie wiało też w Wielkopolsce i Łódzkiem. Również i tam wiele gospodarstw domowych było pozbawionych prądu.
To nie jedyne ekstremalne zjawiska odnotowane dziś w Polsce. M.in. nad województwem mazowieckim, w okolicach Warszawy, Siedlec i Mińska Mazowieckiego przechodziły dziś burze z piorunami. Odnotowano też opady krupy śnieżnej. Fala silnego wiatru przemieściła się wieczorem nad wschodnie połacie Polski.
Źródło: PAP,niezalezna.pl
#nawałnice
#wichury
#burze
pb