W sympozjum „Media i manipulacje. Obraz Polski w mediach Zachodu”, które odbyło się dziś w Poznaniu wzięli udział eksperci z kraju i zagranicy, m.in. historyk prof. Bogdan Musiał, Jadwiga Janukowicz z ambasady RP w Berlinie, ekspert ds. bezpieczeństwa dr Rafał Brzeski a także prezes Reduty Dobrego Imienia Maciej Świrski.
Mieszkający w Niemczech historyk, prof. Bogdan Musiał stwierdził, że Polacy nie do końca zdają sobie sprawę, jak silne są niemieckie, antypolskie uprzedzenia i stereotypy.
– powiedział prof. Musiał.W moim przekonaniu to jest element niemieckiego kodu kulturowego, który powstał już w XIX wieku. Te antypolskie uprzedzenia są zakorzenione w niemieckim społeczeństwie. W Niemczech jest tak, że antysemityzm jest politycznie niepoprawny, antyislamizm politycznie niepoprawny, ale antypolskość jest elementem politycznej poprawności
- ocenił.Nie tylko w Niemczech, ale i w innych krajach nie jest problemem mówić, że obozy zagłady były polskie. Politycznie niepoprawne jest mówienie, że te obozy były niemieckie. Media przekazują wypaczony obraz wydarzeń w Polsce, pokazują go przez własne okulary antypolskich uprzedzeń. Mają swoich „dobrych Polaków”, którzy mówią to, co oni chcą usłyszeć. Przekaz jest fatalny
Jak dodał, pierwszym krokiem do przeciwdziałania takiej sytuacji jest uświadamianie Polakom, jaka jest skala problemu. Przyznał, że problemem jest także skuteczne interweniowanie w przypadku medialnych manipulacji dotyczących Polski.
– powiedział prof. Musiał.Wszelkie głosy krytyki odbierane są w Niemczech na zasadzie: uderz w stół, a nożyce się odezwą. Niemcy przyjmują je jako potwierdzenie stawianych przez siebie tez. Dodatkowo dobierane są w Polsce autorytety, które potwierdzają niemiecki punkt widzenia
Jadwiga Janukowicz z polskiej ambasady w Berlinie poinformowała, że w minionym roku placówka ta wystosowała rekordową liczbę przeszło 40 listów do niemieckich redakcji w sprawie manipulacji i przekłamań dotyczących Polski.
– powiedziała.Powodem tylu interwencji jest fakt, że w 2016 r. utrzymywał się krytyczny, niekiedy wręcz wrogi ton narracji na temat Polski w niemieckich środkach masowego przekazu
Dodała, że dominującym punktem odniesienia przy tłumaczeniu zmian zachodzących w Polsce byli politycy, intelektualiści i dziennikarze związani z opozycją wobec rządzącej partii.
– powiedziała.Niemieckie media z zamiłowaniem sięgały po opinie dziennikarzy „Gazety Wyborczej”, „Newsweeka”, polityków PO i Nowoczesnej, przedstawicieli KOD, oraz artystów przedstawiających krytyczne poglądy wobec programu rządu. Krytyce poddano wszystkie rozstrzygnięcia i działania rządu premier Beaty Szydło, rolę prezydenta, oraz demonizowano wpływy prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego na życie polityczne w Polsce
Ekspert ds. bezpieczeństwa dr Rafał Brzeski podkreślił, że informacyjne zamachy stanu zdarzały się w przeszłości, mogą się zdarzać także i dziś.
– powiedział Brzeski.Czy powinniśmy się ich w Polsce obawiać? Oczywiście, że tak, bo jest to stosunkowo tani sposób na przewrócenie rządu. Oglądając i czytając codzienne media można zauważyć, że fałszywek nie brakuje - i nawet wiadomo z której strony idzie główny „ogień artyleryjski”
W wyemitowanym w trakcie sympozjum nagraniu wideo komentator polityczny, ekonomista Matthew Tyrmand podkreślił, że niezbędna jest otwarta dyskusja, debata o wszelkich sprawach dotyczących Polski. Stwierdził, że potrzebne jest „debatowanie o Janie Tomaszu Grossie a nie kryminalizowanie Jana Tomasza Grossa”.
Z kolei prezes Reduty Dobrego Imienia Maciej Świrski zaznaczył, że przeciwdziałanie antypolskiej propagandzie ma bardzo ważne znaczenie także z punktu widzenia bezpieczeństwa naszego kraju. Jak stwierdził, walka o dobre imię Polski i walka z oszczerstwami to „walka o utrwalenie polskiej niepodległości”. Przytoczył przy tym artykuł z Traktatu Północnoatlantyckiego, mówiący o wzajemnej pomocy udzielanej zaatakowanym państwom członkowskim NATO.
- powiedział Świrski.Jeżeli Polacy będą uznawani za spadkobierców katów z Auschwitz (...), nie będą się przez to cieszyć sympatią społeczeństw państw zrzeszonych w NATO. Żadna pomoc nie będzie Polsce udzielona, bo politycy, którzy o tej pomocy będą decydować chcą wygrać wybory
Dodał, że w przedstawianiu polskich racji, reagowaniu na manipulacje, należy dbać o precyzję i odpowiednie formułowanie przekazu.
– podkreślił.W przypadku reakcji ambasad czy organizacji społecznych, które nie mają wypracowanej metody, mamy do czynienia z komunikatem nieskutecznym, bo następuje odwoływanie się do polskiej, bohaterskiej przeszłości, do poczucia krzywdy wynikającej z tego, że się mówi np. o polskich obozach koncentracyjnych. Mówimy polskimi wartościami, mówimy o tym, co nas boli, (...) ale honor, ojczyzna nie mają żadnego znaczenia w tym komunikacie
– dodał.Najważniejszą sprawą w polskich komunikatach w związku z informacjami o polskich obozach koncentracyjnych, polskich komorach gazowych (...) jest reaktywność: oni wrzucają informację a my na nią reagujemy
Świrski podkreślił, że reakcja powinna być zrozumiała dla odbiorcy, podjęte działania - pozbawione emocji, ważne jest też przekazywanie komunikatu bezpośrednio do odbiorcy, a nie za pośrednictwem zagranicznych mediów.
- powiedział.Wykorzystanie mediów, zwłaszcza niemieckich, do przekazywania polskich racji to jeden z najgorszych sposobów komunikowania polskich spraw
Wyjaśnił, że Reduta Dobrego Imienia, reagując na przykłady manipulacji zagranicznych mediów, wykorzystuje zrozumiały zachodnioeuropejskim elitom język politycznej poprawności. Podał przykład pisemnej reakcji na depeszę włoskiej agencji prasowej ANSA, w której użyty był termin: polski obóz koncentracyjny.
- powiedział.Napisaliśmy, że to jest kłamstwo historyczne, które jest językiem nienawiści, skierowane przeciwko narodowi polskiemu z wykorzystaniem kłamstwa oświęcimskiego (Holocaust denial), w oparciu o uprzedzenia na tle etnicznym, mającym na celu zohydzenie i poniżenie Polaków poprzez przypisanie im zbrodni Holocaustu
Wyjaśnił, że tak sformułowany komunikat „natychmiast wyostrza zmysły każdego Europejczyka”, bo użycie języka nienawiści, uprzedzenia rasowe, czy kłamstwo oświęcimskie są piętnowane, ścigane i karane. Dodał, że w ciągu dwóch dni do agencji ANSA, w związku z użytym sformułowaniem, wysłanych zostało 2,5 mln maili.
Maciej Świrski jest zdania, że przyczyn infoagresji skierowanej przeciwko Polsce należy szukać także w działaniach rządu PiS.
– powiedział Świrski.Rząd walczy z pewnymi patologiami, które są obecne nie tylko w Polsce, ale także w Unii Europejskiej tj. korupcja elit politycznych, czy tolerowanie wielkich przekrętów finansowych. Zatrzymano różnego rodzaju uszczuplenia podatkowe. Warto zadać pytanie, kto był odbiorcą nielegalnych transferów finansowych z Polski. I czy nie jest tak, że infoagresja przeciwko Polsce, która w tej chwili ma miejsce w europejskich mediach, nie ma także tego źródła
Jak ocenił, obecna władza sprzyja walce o dobre imię Polski.
- stwierdził.To pierwszy rząd, który poważnie zajął się tą sprawą
Uzupełnieniem czwartkowego spotkania w siedzibie Poznańskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk będzie wieczorna dyskusja z udziałem Rafała Brzeskiego, Piotra Lisiewicza i Samuela Pereiry. Organizatorami sympozjum są: Galeria Miejska „Arsenał”, Zakład Historii i Teorii Badań nad Sztuką Instytutu Historii Sztuki UAM a także Komisja Historii Sztuki Poznańskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk. Reduta Dobrego Imienia jest partnerem merytorycznym sympozjum.