O niebezpiecznym zdarzeniu portal niezalezna.pl informował już dzisiaj. Doszło do niego w środę po godz. 21.00 w pomieszczeniu recepcyjnym komisariatu w Kłodawie.
- W wyniku eksplozji pomieszczenie zostało dość poważnie zniszczone. Na szczęście nikomu nic się nie stało. Policjanci byli w innych pomieszczeniach, wewnątrz nie było żadnych osób postronnych - powiedział Andrzej Borowiak, rzecznik wielkopolskiej policji.
CZYTAJ WIĘCEJ: Eksplozja w komisariacie w Kłodawie
Śledztwo wszczął wydział zamiejscowy Prokuratury Krajowej w Poznaniu. Jego naczelnik prokurator Piotr Baczyński powiedział dziś PAP, że stało się tak ze względu na charakter zdarzenia. Stwierdził, że w toku prowadzonych dotąd działań został zabezpieczony przedmiot, który mógł zawierać materiał wybuchowy. Znalezisko poddawane jest szczegółowym badaniom. Śledczy nie podają szerszych informacji o sprawie. Nie chcą też ujawnić, czy w komisariacie i jego otoczeniu jest zainstalowany monitoring.
Tymczasem niektóre media podały, że eksplodowała gaśnica wypełniona gwoździami, którą umieszczono w szybie wentylacyjnym. Sprawca miał się do niego dostał poza budynkiem komisariatu – przez kratkę wentylacyjną.
Prokurator Baczyński nie chciał komentować doniesień medialnych.
Szef wielkopolskiej policji powołał specjalną grupę do wyjaśnienia zdarzenia. Weryfikowane są m.in. sprawy, którymi zajmował się komisariat w Kłodawie, oraz osoby, które zatrzymywali policjanci z tego komisariatu.
Warto przypomnieć, że w maju zeszłego roku stołeczni policjanci z wydziału do walki z terrorem kryminalnym udaremnili zamach na komisariat Warszawa-Włochy. W ich ręce wpadło wtedy trzech mężczyzn. Funkcjonariusze zatrzymali ich chwilę po tym jak podłożyli ładunki zapalające pod radiowozy. Później wyszło, że zamachowcy są powiązani ze środowiskami lewackimi.
CZYTAJ WIĘCEJ: To oni chcieli dokonać zamachu w Warszawie. Policja pokazała ZDJĘCIA
Reklama