Jest oczywiste, że w Sejmie popełniono pewien błąd polegający na tym, że, nie zaproszono np. Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich do negocjacji i Sejm podjął sam decyzję bez jakichkolwiek konsultacji z dziennikarzami - powiedział Tomasz Sakiewicz.
Redaktor naczelny "Gazety Polskiej" odniósł się również do kwestii dziennikarskiej solidarności i protestów, które część dziennikarzy prowadzi przed gmachem Sejmu.
- dodał redaktor naczelny "Gazety Polskiej".Kiedy nas próbowano wsadzać do więzienia, niszczono nasze media, robiono nam rewizje, zastraszano. Przez 6 lat nie byliśmy w ogóle do mediów zapraszani, mimo tego, że nawet za czasów SLD nasi dziennikarze i ja mieliśmy tam stałe programy. Oni nie tylko tego nie skrytykowali, ale wręcz popierali takie działania
- zaznaczył.Ludzie, którzy są odpowiedzialni za wprowadzenie, przynajmniej częściowej cenzury w Polsce, robią teraz protest przeciwko temu, że im się będzie trudniej po Sejmie poruszać. No jest jednak pewna różnica pomiędzy tym, że będzie trochę trudniej pracować w Sejmie a niszczeniem ludzi, niszczeniem mediów. Ja z nimi nie będę żadnych akcji w obronie wolności słowa robił. Bo to oni są największymi przeciwnikami wolności słowa w Polsce