Jeszcze cztery lata temu sędzia Milewski znany był jedynie w Trójmieście, ale cztery lata temu stał "popularny" w całym kraju. To był efekt dziennikarskiej prowokacji.
"We wrześniu 2012 r. do prezesa sądu okręgowego w Gdańsku, Ryszarda Milewskiego zadzwonił Paweł Miter, podając się za asystenta szefa kancelarii premiera Tomasza Arabskiego. Prezes Milewski przekazał datę posiedzenia sądu, na którym miała zapaść decyzja o dalszym areszcie prezesa Amber Gold. Ustalał z rzekomym pracownikiem kancelarii premiera również skład sędziowski gwarantując, że "jest zaufany" - informował portal niezalezna.pl w styczniu 2014 r.

Reklama