10 wtop „czystej wody”, czyli rok z nielegalną TVP » Czytaj więcej w GP!

​PWPW walczy z mobbingiem

Państwowa Wytwórnia Papierów Wartościowych powołała komisję antymobbingową, która przygląda się skargom jednego z pracowników.

pwpw.pl
pwpw.pl
Państwowa Wytwórnia Papierów Wartościowych powołała komisję antymobbingową, która przygląda się skargom jednego z pracowników. Podejrzewany o szkalowanie i pomawianie współpracowników jest lider tamtejszej Solidarności Jacek Trabczyński. Nie przyznaje się do zarzutów. Obecnie przebywa na długotrwałym zwolnieniu lekarskim.

Sprawa zaczęła się w sierpniu 2016 r. To wtedy do zarządu PWPW trafiła skarga pracownika, która – jak informuje PWPW – dotyczyła „uporczywego i długoterminowego działania, polegającego na szkalowaniu i pomawianiu przez innego pracownika, działacza związkowego”. Firma powołała więc komisję, mającą na celu rzetelne wyjaśnienie wszelkich okoliczności sprawy. W komisji zasiadają przedstawiciele obu central związkowych w firmie: NSZZ „Solidarność” Region Mazowsze i Związek Zawodowy Poligrafów. To istotne o tyle, że podejrzewany o mobbing jest Jacek Trabczyński, lider Solidarności.

Jak dowiedziała się „Codzienna”, jest on związany z PWPW od 1994 r. Początkowo pracował w Drukarni Skarbowej (przejętej przez PWPW SA w 2004 r.). Niejasne jest, w jaki sposób otrzymał zatrudnienie. Wcześniej był funkcjonariuszem policji. Fakt ten zataił jednak przed nowym pracodawcą. Nic dziwnego, został bowiem wydalony ze służby w wyniku skandalu. 4 maja 1994 r. miał pod wpływem alkoholu strzelać ze służbowego pistoletu. Jakby tego było mało, swoją broń zgubił.

Dziś związkowiec nie chce o tym rozmawiać. Straszy nas sądem za ujawnienie informacji. „Jako młody człowiek popełniłem błąd, za który zapłaciłem wysoką karę; rezygnacji z marzeń. To, co się wtedy wydarzyło, nigdy nie było przestępstwem, a ja z tej lekcji wyciągnąłem wnioski, które do dziś pomagają mi w pracy zawodowej i życiu osobistym” – napisał nam w odpowiedzi Trabczyński.

Wszystko wskazuje na to, że zmiana zawodu wyszła mu na dobre. Został działaczem związkowym. Od 10 lat jest przewodniczącym KZ NSZZ „S” oddelegowanym do sprawowania tej funkcji z jednoczesnym zwolnieniem ze świadczenia pracy. Ma godziwą pensję. Dzięki hojnej ręce poprzedniego szefa PWPW Marka Siwca, który „dogadał się” ze związkowcami i podwyższył im pensje do 300 proc. przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw, bez wypłat nagród z zysku w czwartym kwartale roku poprzedniego. Co miesiąc otrzymują 12,7 tys. zł (zastępca komendanta głównego policji zarabia 12,6 tys. zł). Aneks do porozumienia podpisano 30 listopada, już po wygranych przez PiS wyborach.

Porozumienie pomiędzy pracodawcą a związkami zawodowymi reprezentowanymi przez przewodniczących zakładowych organizacji związkowych zostało podpisane na takich samych zasadach jak wszystkie inne porozumienia płacowe w spółce, tj. w oparciu o przepisy kodeksu pracy. Porozumienie jest trójstronne, a zatem nieprawdziwe jest stwierdzenie, iż przewodniczący zakładowych organizacji związkowych sami (tj. bez udziału pracodawcy) przyznali sobie jakiekolwiek wynagrodzenie” – wyjaśniał „Codziennej” Trabczyński.

Szef „S” zaprzeczył zarzutom o mobbing. „Nikogo nigdy nie napastowałem psychicznie ani w żaden inny sposób, oraz że na tym etapie nie wyrażam zgody na publikowanie informacji o postępowaniu w tym zakresie z uwagi na dobro tego postępowania oraz na ochronę dóbr osobistych moich i osób trzecich. Wszelkich informacji w tym temacie będę udzielał powołanym do tego osobom i organom po powrocie ze zwolnienia lekarskiego, na którym obecnie przebywam” – oznajmił związkowiec.

 



Źródło: Gazeta Polska Codziennie

#mobbing #Jacek Trabczyński #PWPW #Państwowa Wytwórnia Papierów Wartościowych

Jacek Liziniewicz