Agenci CBA z Wrocławia zatrzymali jedenaście osób, w tym byłego działacza „Solidarności” i byłego senatora PO Józefa Piniora. Sprawa ma związek z korupcją. Zatrzymania są efektem postępowania rozpoczętego jeszcze za rządów koalicji PO-PSL przez Centralne Biuro Antykorupcyjne, na zlecenie ówczesnej Prokuratury Apelacyjnej w Poznaniu.
Za obronę Piniora wziął się m.in. Władysław Frasyniuk. W specyficzny sposób. Stwierdził mianowicie, że jego zatrzymanie „powinno nam przypomnieć obrazki z zatrzymania Barbary Blidy”. Słowa Frasyniuka ostro skomentował wicemarszałek Senatu Adam Bielan.
Teraz do Frasyniuka dołączył Lech Wałęsa. – Nie do pomyślenia jest dla mnie, żeby połasił się na jakieś pieniądze, nikt mnie nie przekona, bo na tyle go znam i wierzę w to – stwierdził w rozmowie z „Gazetą Wyborczą”.
Zapowiedział też, że jeśli będzie trzeba, to chętnie wystawi „jakąś gwarancję poręczenia za niego”. – On był lewicowy, a ja jestem prawicowcem, ale całkowicie mu ufam i na pewno nie zasłużył na takie potraktowanie. On był zawsze człowiekiem bardzo uczynnym, lubił pomagać innym i może ktoś to wykorzystał – dodał.
I oczywiście zaatakował obecna władzę.
– Nie oglądałem filmu „80 milionów”, ale dobrze znałem tę historię jako szef. To jest człowiek bardzo zasłużony i nie można mu tak podkopywać opinii. Ta władza szarga autorytety i będzie kiedyś za to rozliczona, kiedy przyjdzie czas sprawiedliwości – oznajmił Wałęsa.
Reklama