Prezydent Andrzej Duda otwierając 28.
W dalszej części swojego wystąpienia Andrzej Duda wspomniał również śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego.- Powiedziałem, że dziękuję za te wszystkie lata służby dla „Solidarności” dla człowieka, dla Polski. Lata działalności społecznej, często z oddaniem w czasach słusznie minionych. Także z ryzykiem prześladowań, także aresztowania. Tego wszystkiego, co jak dobrze państwo pamiętacie, groziło ludziom, którzy wolność mieli w sercu i o nią walczyli i nie wahali się wspierać swoich bliźnich. W tym roku 35 lat mija od tego pierwszego, pamiętnego zjazdu delegatów NSZZ „Solidarność” we wrześniu i październiku 1981 roku. Pierwszego niezależnego od władz komunistycznych związku zawodowego w krajach, które były wtedy za żelazną kurtyną. Mija 35 lat od zjazdu związku zawodowego, jego delegatów, ale tak naprawdę wielkiego wielomilionowego ruchu Polaków, którzy żądali wolności i godności. Godności w życiu codziennym i w pracy. Tego wszystkiego, czego w tamtych czasach nie było. Co od dziesięcioleci było Polakom odebrane. Tej wolności, która była okupiona krwią Żołnierzy Niezłomnych, krwią robotników z Poznania, Trójmiasta, Szczecina. Krwią robotników Płocka, Radomia, Ursusa i innych miast. Prześladowaniami, które cały czas trwały wobec tych, którzy chcieli po prostu godności i wolności, czyli tego, co jest podstawowym prawem człowieka – mówił prezydent Andrzej Duda.
Andrzej Duda przypomniał o złożonym przez prezydenta Kaczyńskiego wecie, które w Sejmie odrzuciła większość parlamentarna PO-PSL przy wsparciu posłów Lewicy. W konsekwencji, decyzją ówczesnej władzy jako jedno z nielicznych prezydenckie weto Lecha Kaczyńskiego odrzucono.- Dziękuję dzisiaj jako Andrzej Duda – sympatyk „Solidarności”, ale też jako Andrzej Duda - prezydent Rzeczypospolitej, który kiedyś, przed laty, choć nie tak bardzo dawno temu, miał ten zaszczyt że współpracował z jednym z wielkich ludzi „Solidarności” - z panem prof. Lechem Kaczyńskim. Człowiekiem Solidarności nie tylko dlatego, że miał tą właśnie solidarność wobec swojego bliźniego. Solidarność w tym znaczeniu, jakim mówił Jan Paweł II. Solidarność która oznaczała oddanie sprawom robotników, sprawom człowieka, pomocy tym, którzy byli zagrożeni i tym, których prześladowano. Współpracował z ludźmi, którzy tworzyli Solidarność w czasach gdy jej jeszcze nie było. Był wiceprzewodniczącym Waszego związku. Lech Kaczyński już jako prezydent RP był obecny w 2008 w październiku na krajowym zjeździe delegatów NSZZ „Solidarność”. Był wtedy obecny już w kolejnych dla związku trudnych czasach. Jakie czasy są trudne dla związku? To czasy, gdy tych, dla których związek istnieje, pracowników zaczyna spotykać sytuacja, w której odbierane są ich prawa, są pozbawiani świadczeń, kiedy zmienia się im na niekorzyść dotychczasowe warunki. Pan prezydent prof. Lech Kaczyński zapowiedział, że nie zgodzi się na proponowaną przez ówczesny rząd PO-PSL ustawę o emeryturach pomostowych pogarszających warunki. Warunki niesprawiedliwe i w nieuprawniony sposób różnicujące pracowników w naszym kraju, jak to ujął w swoim wecie prezydent Kaczyński. On bronił sytemu emerytalnego i zrealizował złożone państwu obietnice – mówił prezydent Andrzej Duda.
Prezydent Andrzej Duda oznajmił, że podpisaną wówczas umowę cały czas traktuje jako obowiązującą.- Ta sama władza posunęła się jeszcze dalej. Podwyższyła wiek emerytalny do 67 roku życia, wszystkim w zasadzie pracownikom w Polsce. Niezależnie od tego, że protestowali związkowcy w całym kraju, mimo tego, że byli przeciwko temu zwykli ludzie, także w związkach niezrzeszeni. Nie dało się wówczas tych niekorzystnych zmian zatrzymać, bo większość parlamentarna była taka, jaka była. Gdy po latach przyszła kampania prezydencka 2015 roku, przywrócenie, obniżenie wieku emerytalnego było jednym z głównych postulatów. To był postulat nie tyko zgłaszany przez związkowców, ale i przez zwykłych ludzi. Byłem kandydatem w tych wyborach, który zdecydował się spotkać z wyborcami tam, gdzie oni mieszkają. Pojechałem od miasta do miasta, nawet tam, gdzie część mediów pogardliwie mówiła że jest to „Polska B”. Była to ta Polska, która znalazła się w zdecydowanie gorszej sytuacji, ta Polska, z której najwięcej ludzi w tym wieku, w którym mogli pracować wyjechało za granicę szukając swojej szansy. Wszędzie tam ludzie domagali się obniżenia wieku emerytalnego, przywrócenie im tego, co uważali za elementarny substrat swojej wolności. Ja wtedy zobowiązałem się przed nimi i przed państwem, do tego że ten wiek emerytalny zostanie obniżony. Mówię to dziś z satysfakcją, bo podjąłem to zobowiązanie, a państwo jako związek zawodowy zawarliście ze mną umowę – mimo, że byłem wówczas tylko kandydatem, a media mówiły że ja tych wyborów nie wygram. Okazało się inaczej. A nasza umowa, którą podpisałem razem z Piotrem Dudą jest dla mnie umową wiążącą, którą wspólnie wykonujemy – przypomniał prezydent Duda.
- Stało się tak, że społeczeństwo protestując wobec poprzednim ośmiu latom rządów dokonało innego wyboru. Wybrało do rządzenia ówczesną opozycję i dało nam szans do tego byśmy pokazali, czy jesteśmy w stanie zrealizować podjęte wówczas zobowiązania. Chciałbym z tego miejsca podziękować za zaufanie i podkreślić, że te zobowiązania będą sukcesywnie realizowane – że one są realizowane – oznajmił prezydent Andrzej Duda.