Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ »

Znany politolog wyjaśnia, dlaczego pomimo nagonki medialnej ludzie wciąż popierają PiS

Skoro obywatele utrzymują poparcie dla rządzących na wyborczym poziomie, mimo ofensywy opozycji, mimo rzucenia przez nią niemal wszystkich zasobów do walki, to znaczy, że ta strategia zadziała

Krzysztof Sitkowski/Gazeta Polska
Krzysztof Sitkowski/Gazeta Polska
Skoro obywatele utrzymują poparcie dla rządzących na wyborczym poziomie, mimo ofensywy opozycji, mimo rzucenia przez nią niemal wszystkich zasobów do walki, to znaczy, że ta strategia zadziałała. Jak można się spodziewać, w kolejnym roku perspektywa obniżki wieku emerytalnego - chyba obietnicy numer jeden w społecznej świadomości spośród wszystkich złożonych przez PiS - będzie kotwicą, która ma utrzymać poparcie, nawet jeśli w innych dziedzinach pojawią się różnego rodzaju komplikacje. Myślę tu przede wszystkim o przestrzeni międzynarodowej, gdzie sytuacja jest płynna jak nigdy - mówi prof. Rafał Chwedoruk, oceniając rok rządów Prawa i Sprawiedliwości. 

Jego zdaniem był to czas nauki, ponieważ Prawo i Sprawiedliwość w swojej historii rządziło dawno temu i krótko, a świat i Polska zmieniły się bardzo od tamtej pory.

Jak sądzę, była to nauka, która dość szybko została skonsumowana, o czym świadczy stosunkowo mała liczba zmian kadrowych w obrębie nowego rządu. Był to także czas - jak rzadko kiedy w przypadku Rady Ministrów - gdy gabinet był kojarzony tylko z jedną reformą, to znaczy z 500 plus. Miało to swój szerszy kontekst, aniżeli tylko wynikający z tego, że jedna ze słabszych społecznie grup uzyskała materialną pomoc. Było to przełamanie czegoś, co dawno temu lider PiS nazwał imposybilizmem. To niewiara obywateli w fakt, że poprzez politykę i działania państwa można jeszcze coś zmienić w życiu społecznym. Stąd zasięg tej reformy w wymiarze politycznym był dużo szerszy niż w wymiarze socjalnym. To było takie pokazanie ludziom, że można cokolwiek zrobić, na przykład przeprowadzić reformę społeczną, kontestowaną przez świat finansów, wielkich przedsiębiorców, opozycję polityczną. Towarzyszyły temu mniej zauważane przez opinię publiczną, ale logicznie wpisujące się w ten sposób działań i w ten kierunek myślenia reformy takie jak na przykład restytucja tradycyjnej, właściwej roli Poczty Polskiej, likwidowanych wcześniej komisariatów policji, czy opodatkowanie banków - co wydawało się bardzo trudne do realizacji, Do tego dochodziła aktywna polityka właścicielska państwa na rynku bankowym, łącznie z próbami renacjonalizacji. To coś, co w dzisiejszym świecie, po wielkim kryzysie, stało się niemal oczywiste. Wszystkie te aspekty tworzyły w miarę spójny obraz, którego symbolem stało się właśnie 500 plus i jak sądzę właśnie dlatego rządzący zawdzięczają stabilne, w miarę wysokie notowania oraz fakt, że istotna część argumentacji opozycji trafiała w społeczną próżnię, głównie do tych, którzy a priori byli przeciwni nowej ekipie rządzącej

- mówi publicysta. 

Z rzeczy, które się nie udały i które powinny być przedmiotem refleksji, to po pierwsze podatek handlowy. Warto to porównać z przypadkiem węgierskim. Victor Orban wprowadził taki podatek, choć po roku wycofał się z niego. Ale sam fakt, że tak się stało, pokazał jego siłę nie tylko wewnątrz Węgier, ale też na forum międzynarodowym. Podatek wszedł w życie wbrew Unii, wbrew wielkim koncernom, których lobbing jest bardzo istotny w pewnych instytucjach europejskich. PiS - póki co - na to sobie pozwolić nie może. To pokazuje kierunek, gdzie rządzącym jest trudniej o sukcesy. Wśród takich niewątpliwie można wymienić faktyczną restytucję Grupy Wyszehradzkiej. Opłaciło się zainwestować w relacje z małymi państwami regionu w sprawie uchodźców. Inne kraje Europy dryfują w tę stronę i będą dołączać do nich kolejne, w miarę zbliżania się kampanii wyborczych w świecie zachodnim. Trzeba też wspomnieć o sprawie wzmocnienia kierunku chińskiego, choć zapewne można byłoby to przypisać raczej ośrodkowi prezydenckiemu, aniżeli Radzie Ministrów

- tłumaczy Rafał Chwedoruk. 

Zmiany w sytuacji międzynarodowej utrudniały sprawę rządzącym - zmiany dotyczące Wielkiej Brytanii, Turcji, Stanów Zjednoczonych. Będzie to wymagało głębszej refleksji nad kierunkami polityki zagranicznej. To samo odnosi się do kompletnego braku reakcji Ukrainy na pozytywne gesty z polskiej strony, pomimo polityki historycznej Kijowa. To również coś, co będzie musiało stać się przedmiotem debaty

- dodaje politolog. 

To, co ten rząd chciał pokazać i sądząc po sondażach partyjnych - bo one własnie są najlepszym odzwierciedleniem realnych zmian w świadomości obywateli - to odejście od programu ciepłej wody w kranie, od polityki Platformy, która konsumując finansowe beneficja pierwszych lat po wejściu Polski do UE, prowadziła politykę tego, by w wielu aspektach państwo było w liberalnym stylu jak najmniej obecne w życiu publicznym. To właśnie, wraz z kryzysem na świecie, wraz z ujawnianiem się różnych słabości tej polityki, również wewnątrz Polski, runęło. Ten, kto chciał wygrać wybory, musiał pokazać, że państwo jest jeszcze obywatelom i podatnikom do czegoś potrzebne. A skoro obywatele utrzymują poparcie dla rządzących na wyborczym poziomie, mimo ofensywy opozycji, mimo rzucenia przez nią niemal wszystkich zasobów do walki, to znaczy, że ta strategia zadziałała

- wyjaśnia Rafał Chwedoruk.

Jak w minionym roku kształtowała się - jego zdaniem - polityka informacyjna rządu, często oceniana krytycznie także przez prawicowych publicystów? 

Rządzący ewidentnie uczyli się jej. Warto zauważyć, że w pierwszych tygodniach i miesiącach mieliśmy czasami do czynienia z dwugłosem, na przykład przy debatach o Trybunale Konstytucyjnym. Niewątpliwie szwankuje coś, co jest nawet poważniejsze i szersze niż wąsko pojęta polityka informacyjna. PiS przez wiele lat był w opozycji. Na zupełnie coś innego w kontaktach z mediami, zwłaszcza jeśli istotna część elit opiniotwórczych jest a priori krytycznie nastawiona do rządzących, może sobie pozwolić działacz opozycji, a na coś innego minister często wrażliwego resortu. Wielu polityków - także PiS-u - przeszło przez polską politykę lat 90-tych, gdy bardzo łatwo można było zrobić szybką karierę, bardzo łatwo można było animować własną partię polityczną, a ugrupowania były często luźnymi konfederacjami. Starsi mieli jeszcze doświadczenia z konspiracji lat 80-tych, gdy reguły gry były zupełnym zaprzeczeniem tego, jak wygląda zmedializowana polityka XXI wieku. Myślę, że w tym tkwią największe rezerwy - jeśli chodzi o poprawę kontaktów z opinią publiczną. Natomiast na ocenę tej polityki per saldo powinniśmy patrzeć przez pryzmat skutków. Warto zauważyć, że tacy wyborcy, którzy są pomiędzy dwoma wielkimi obozami politycznymi nie zasilili szeregów opozycji przez ten rok. Być może to, co mówili rządzący nie przekonywało nowej, licznej grupy obywateli, ale neutralizowało ich podatność na przekaz opozycji

- dodaje politolog.

 



Źródło: niezalezna.pl

#Rafał Chwedoruk #rząd PiS #Prawi i Sprawiedliwość

pb