Jeszcze w poniedziałek informowaliśmy o tym, że na jaw wychodzą nowe fakty związane z nieudaną prowokacją KOD zorganizowaną podczas głównych uroczystości pogrzebowych zamordowanych w 1946 r. przez komunistów Danuty Siedzikówny „Inki” i Feliksa Selmanowicza „Zagończyka”. Internauci dowodzili wówczas że Radomir Szumełda z pomorskiego KOD przyszedł na uroczystości już z zabandażowaną dłonią. On sam zaprzecza.
CZYTAJ WIĘCEJ: PRLowskie metody prowokacji. Z bandażem na ręku przyszedł na pogrzeb Inki?
Dziś, w czasie składania kwiatów pod pomnikiem poległych stoczniowców Szumełda wyglądał na cudownie uleczonego. To zapewne wpływ niezwykle kojącej obecności Lecha Wałęsy...
Sam Wałęsa również dał niezły popis.
- Dzisiaj jesteśmy na czuwaniu, wierzymy, że demokracja - taka, jaka jest - ma szansę być dobrą demokracją. Ale jeśli nie zacznie być właściwą, o jaką walczyliśmy, to włączymy się, by ją poprawić i postawić na właściwe tory. Ja jeżdżę po Polsce, staram się zrozumieć, co myślą inni. Aby wyciągnąć wnioski i dokonać właściwych wyborów. W niedługim czasie będę wiedział, kiedy Was wysłucham, jakie są sugestie, możliwości i będę proponował rozwiązania. Z tym, co się dzieje, nie zgadzam się. To nie jest to, o co walczyłem, o co walczyliśmy [...] Jeśli demokracja nie będzie demokracją, o którą walczyliśmy, będziemy musieli się włączyć i postawić ją na właściwe tory. Trzeba polską demokrację naprawić, trzeba wrócić do systemu, jaki wtedy zaproponowaliśmy – mówił Wałęsa.
Otoczony przez polityków PO i działaczy KOD Lech Wałęsa zapewniał, że na oficjalne uroczystości się nie wybiera, bo nie będzie „autoryzował ludzi, którzy łamią prawo oraz prowadzą do wojny domowej”.
Z kolei pytany przez dziennikarzy, czy w kościele poda rękę prezydentowi Dudzie odparł z butą:
- No w kościele, jak przyjdzie i mi poda to co... ja jestem grzecznym chrześcijaninem – przekonywał Wałęsa.
Po chwili zaczął jednak znowu ubolewać nad kondycją polskiej demokracji i bredzić coś o trzeciej... nodze.
Były prezydent przekonywał również ze znawstwem, że jedna noga nie może atakować drugiej, dlatego trzeba się organizować.- Musimy stać na trzech nogach... władzy ustawodawczej, wykonawczej i sądowniczej – mówił Wałęsa.
- Jeden element nie może zabijać drugiego. W związku z tym musimy interweniować, musimy się zorganizować i musimy poprawić, tego wymaga od nas historia - oświadczył Wałęsa