Premier w programie "Dziś wieczorem" na TVP komentowała aferę, która może pogrążyć Hannę Gronkiewicz-Waltz. - Nawet jeśli pani prezydent nie czuje się osobą odpowiedzialną, to jednak ona była tą, która nadzorowała i w związku z tym bierze odpowiedzialność polityczną za to, co działo się w Warszawie - stwierdziła szefowa rządu.
Pytana o to, czy Gronkiewicz-Waltz powinna podać się do dymisji, Beata Szydło odpowiedziała: – Jeśli jest wątpliwość, trzeba umieć wycofać się i zaczekać, aż sprawa się wyjaśni.
Piątek w Warszawie minął pod znakiem tłumaczeń się prezydent stolicy z afery reprywatyzacyjnej. Gronkiewicz-Waltz zapowiedziała rano, że zwolni dyscyplinarnie urzędników, którzy brali udział przy podejmowaniu decyzji ws. zwrotu działki przy ul. Chmielnej 70. Prezydent wykorzystała również okazję i uwagę dziennikarzy, aby... zaatakować Prawo i Sprawiedliwość.
Trzy godziny później, ok. 10, zaczęło się drugie wystąpienie Gronkiewicz-Waltz. Działaczka PO zadeklarowała, że rozwiąże miejskie biuro gospodarki nieruchomościami, a stanowiska tracą dyscyplinarnie Marcin Bajko (szef tego biura), Jerzy Mrygoń i Krzysztof Śledziewski. Padła też zapowiedź powołania komisji nadzwyczajnej ws. reprywatyzacji. Ma ona zacząć pracę od zbadania sprawy kamienicy przy ul. Noakowskiego, przejętej przez rodzinę Gronkiewicz-Waltz.
Jednocześnie prezydent Warszawy podkreśliła, że nie zamierza podawać się do dymisji. Zaapelowała też o... dymisję ministra finansów.