Niecodzienną przerwę w pracy zafundował sobie listonosz z Chorzowa. Mężczyzna rano wyszedł do pracy, odebrał przesyłki warte ok. 30 tys. złotych, po czym jak co dzień ruszył na swój teren służbowy. Wtedy ślad po nim zaginął - poinformował dziennikzachodni.pl.
W jego torbie były m.in. wypłaty rent i emerytur. Żadna z nich nie trafiła do adresata, a po listonoszu ślad zaginął.
Policja rozpoczęła poszukiwania około północy z piątku na sobotę. Zaginięcie zgłosiła konkubina listonosza.
Kompletnie pijanego listonosza znaleźli funkcjonariusze Służby Ochrony Kolei. Siedział na jednym z peronów stacji Chorzów Stary.
O dziwo miał wszystkie przesyłki przy sobie.
- Przyznaję, że sprawa jest dla nas zagadkowa, ale nie stwierdzono żadnego czynu o charakterze przestępczym. Nie zaginęła żadna z przesyłek
-poinformował st. asp. Arkadiusz Bień z zespołu prasowego Komendy Miejskiej Policji w Chorzowie.
Źródło: dziennikzachodni.pl
#listonosz
#Chorzów
Marek Nowicki