Afera reprywatyzacyjna w stolicy coraz bardziej pogrąża Hannę Gronkiewicz--Waltz. Prezydent Warszawy próbowała wybrnąć z kłopotów, publikując Białą Księgę dotyczącą zwrotu stołecznych nieruchomości. Ale dokument ten tylko wzmaga podejrzenia wobec wiceprzewodniczącej PO i jej otoczenia.
13 lipca Hanna Gronkiewicz-Waltz – pod naciskiem niezależnej prasy (m.in. „Dodatku Warszawskiego” „Gazety Polskiej Codziennie”), miejskich aktywistów oraz części radnych – opublikowała Białą Księgę reprywatyzacji warszawskich nieruchomości. Chodzi o proces zwrotu uprzednim właścicielom (lub ich następcom prawnym) mienia znacjonalizowanego przez państwo w 1945 r. na podstawie dekretu Bolesława Bieruta.
Biała Księga miała ostatecznie uciszyć wszystkich krytyków urzędującej prezydent i pokazać, że Hanna Gronkiewicz-Waltz nie ma w sprawie zwrotu nieruchomości nic do ukrycia.
Ale okazało się, że w dokumencie ukryto prawie wszystko.
CBA bada dokumenty ratusza, nawet „Gazeta Wyborcza” pisze o „największej aferze reprywatyzacyjnej w Warszawie”, a opozycja solidarnie żąda wyjaśnień – dopiero taka sytuacja zmusiła Hannę Gronkiewicz-Waltz do publikacji Białej Księgi. Wcześniej, gdy stowarzyszenia społeczne i niektóre media w alarmującym tonie donosiły o reprywatyzacyjnym bezprawiu, prezydent stolicy nie była jednak taka skora do przejrzystości. Czy dlatego, że miała wówczas za sobą cały aparat państwowy?
Tak czy inaczej –
wiele spraw reprywatyzacyjnych w Warszawie i towarzyszących im powiązań osobowych budzi podejrzenia. Doskonałym przykładem jest tu „szara eminencja” stolicy Maciej Marcinkowski. Biznesmen ten pozwał warszawskie stowarzyszenie Miasto Jest Nasze za publikację tzw. mapy reprywatyzacji, na której opisany jest jako „tajemniczy handlarz roszczeniami” dotyczącymi zwrotu stołecznych nieruchomości. Proces przegrał.
Marcinkowski kupił m.in. od miasta prawo do pierwokupu działki pod dawnym pałacem Karasia przy Krakowskim Przedmieściu. Chciał tam postawić... dziesięciopiętrowy budynek. Nieopodal, na ulicy Podwale, Marcinkowski przejął sporą działkę razem z fragmentem tunelu Trasy W-Z. Wyburzył tam kamienicę i postawił potworkowaty biurowiec, szpecący dziś plac Zamkowy. Jak przypomina Miasto Jest Nasze – ratusz „nie odwołał się od wyroku najniższej instancji nakazującej zwrot” działki. A biznesmen „otrzymał bardzo korzystne warunki jej zabudowy, pozwalające wznieść budynek o bardzo dużej kubaturze”.
Marcinkowski kupił także roszczenia do działki przy ul. Twardej, gdzie stoi jedno z najlepszych gimnazjów w Warszawie. Szkoła miała zostać przeniesiona na Mokotów, a w miejsce budynku biznesmen planował postawić gigantyczny wieżowiec. Biznesmen ma też połowę parceli na placu Defilad. „Miasto zgodziło mu się odsprzedać drugą połowę w trybie bezprzetargowym za 15 milionów złotych rozłożone na raty. Co więcej, plan dla tego terenu był uchwalany w ogromnym pośpiechu i zawiera rażące błędy, które mogą skutkować wypłatą milionowych odszkodowań Marcinkowskiemu” – czytamy na tzw. mapie reprywatyzacji. Co więcej, tuż przy działce Marcinkowskiego planowano wybudować podziemny parking miejski, którego powstanie może teraz zostać zablokowane.
W Białej Księdze Hanny Gronkiewicz-Waltz nic na ten temat jednak się nie znalazło.
To nie koniec reprywatyzacji z udziałem Marcinkowskiego. Kupił on także roszczenia do Ogrodu Jordanowskiego przy ul. Szarej. Grunt szybko odzyskał. Inwestycję zakładającą wybudowanie osiedla dziewięciopiętrowych bloków na szczęście zablokowali mieszkańcy. Biznesmen kupił też roszczenia do boiska szkolnego położonego w prestiżowej lokalizacji – przy ul. Foksal.
Więcej w najnowszym numerze tygodnika „Gazeta Polska”.
Źródło: Gazeta Polska
#Biała Księga #Hanna Gronkiewicz-Waltz
Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
Grzegorz Wierzchołowski